W Przytoku, w powiecie zielonogórskim, miała miejsce tragiczna sytuacja, która wstrząsnęła całą okolicą. 62-letniego mężczyznę znaleziono martwego w jego mieszkaniu, a sposób, w jaki odkryto jego ciało, jest naprawdę niepokojący. Cała ta historia unaocznia, jak łatwo mogą umknąć niepokojące sygnały w naszym społeczeństwie. Śmierć mężczyzny ujawnili dopiero po dwóch latach, co budzi jeszcze większe obawy o stan naszej wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka.
Śmierć mężczyzny ujawniono dopiero po dwóch latach
Od zaległości w płatnościach wszystko się zaczęło. Mężczyzna przez dwa lata nie opłacał rachunków. Wysyłane upomnienia pozostawały bez odpowiedzi. Najemca nie reagował na pisma. 9 stycznia wójt Robert Sidoruk, w towarzystwie urzędników oraz policji, odwiedził pana Stanisława. Problem okazał się jednak bardziej złożony.
Przyczyną zaległości nie była jedynie trudna sytuacja finansowa. Powodem okazała się tragiczna okoliczność, której nikt z otoczenia nie dostrzegł. Na miejscu policja odkryła zmumifikowane zwłoki mężczyzny, co wstrząsnęło wszystkimi obecnymi. Ustalono, że śmierć mogła nastąpić dwa lata wcześniej, ponieważ to właśnie wtedy pan Stanisław był widziany po raz ostatni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo z News TV:
Reakcja służb i dalsze kroki
Policjanci zabezpieczyli zwłoki, aby przekazać je do dalszych badań, które mają wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Wstępne analizy nie pozwoliły biegłemu ustalić ani przyczyn, ani dokładnej daty śmierci. Śledczy wciąż nie potwierdzili, czy odnalezione ciało należy do pana Stanisława.
– Tożsamość pokrzywdzonego wciąż nie jest potwierdzona. W związku z tym pobrano próbki DNA od potencjalnych członków rodziny. Nadal nie wiadomo, czy zwłoki leżały tam faktycznie dwa lata. Obecnie czekamy na wyniki badań histopatologicznych, które mogą potrwać nawet dwa miesiące – informuje prokurator Ewa Antonowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Śmierć mężczyzny ujawniono po dwóch latach. Odkrycie zwłok wstrząsnęło całą społecznością wsi, a mieszkańcy są głęboko zbulwersowani całą sytuacją. Nie mogą uwierzyć, że przez tak długi czas nikt z urzędu, sąsiadów ani znajomych nie zauważył, co naprawdę działo się w domu pana Stanisława.
Czytaj także: Ktoś wyrzucił psy z samochodu. „Prosimy o sprawdzenie kamer”
Chcesz zareklamować swoje usługi czy produkty? Napisz do nas! Nasz zespół ekspertów dopasuje treść artykułu do Twojej branży i grupy docelowej. Skontaktuj się z nami już dziś na reklama@newslubuski.pl.