Wszystko zaczęło się od niegroźnego zgłoszenia o pożarze śmieci na dole hałdy. Do akcji zadysponowano wówczas 2 zastępy straży pożarnej z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Zielonej Górze, lecz już po chwili ogień zaczął się bardzo szybko rozprzestrzeniać. Mocno pomagały mu w tym silne porywy wiatru. Ówczesny Kierujacy Działaniem Ratowniczym, mł. kpt. Amadeusz Januszewski, natychmiast poprosił o wsparcie dodatkowych zastępów. Do działań wysłano cysternę z 25 tys. litrów wody "na pokładzie" oraz zastęp z miejscowej jednostki OSP w Raculi.
Przed północą sytuacja nadal nie była jeszcze opanowana. Jak informowali nasi czytelnicy, chmura dymu była widziana z odległości nawet 10 kilometrów. Do akcji zaangażowano kolejnych ochotników z terenu Miasta Zielona Góra oraz Gminy Świdnica, którzy wyjechali do zdarzenia w sile 5 zastępów. Wysłano również ciężki samochód gaśniczy z JRG nr 2 w Zielonej Górze. W międzyczasie na miejscu pożaru pojawił się kpt. Łukasz Januszewicz, Zastępca Dowódcy JRG nr 1 w Zielonej Górze, który przejął kierowanie działań.
Ogień gaszono przy pomocy kilku prądów wody podawanych z dołu oraz z góry. Użyto również działka wodno-pianowego zamontowanego na ciężkim samochodzie gaśniczym. Dzięki temu wodę można było podać na dalsze odległości. Strażakom usilnie pomagali pracownicy zakładu, który bez zabezpieczenia swoich dróg oddechowych przy pomocy kilku fadromów przegarniali płonące śmieci.
W miejscu pożaru oraz w okolicy panowały tragiczne warunki. W wyniku spalania śmieci powstał toksyczny, rakotwórczy dym. Każdy strażak, który przebywał najbliżej pożaru pracował w aparacie powietrznym w pełni izolującym go od dymu. Przy ciężkiej pracy ratowników powietrze w butlach kończyło się bardzo szybko. W tym celu na miejsce zadysponowano specjalny pojazd służący do napełniania butli powietrznych. - Na szczęście dym nie jest groźny dla mieszkańców miasta. Pomaga nam pogoda. Zaczął padać deszcz - mówił kpt. Łukasz Januszewicz, dowódca akcji.
Kilkadziesiąt metrów od hałdy zaparkowano cysternę oraz samochody gaśnicze, które pod wysokim ciśnieniem podawały wodę do strażaków pracujących na hałdzie odpadów. Aby zachować ciągłość podawania środka gaśniczego, pięć zastępów straży pożarnej nieustannie kursowało pod główną bramę wysypiska, gdzie zlokalizowany był zbiornik przeciwpożarowy, który po kilkudziesięciu seriach dowożenia środka gaśniczego został całkowicie opróżniony. Wtedy dyżurny operacyjny MSK wyznaczył do pobierania wody dwa najbliższe hydranty zlokalizowane w Raculi.
Około godziny 2:00 pożar był już opanowany. W tym czasie na miejsce akcji przybył mł. bryg. Piotr Jankowiecki, p.o. Komendanta Miejskiego PSP w Zielonej Górze. Od tego momentu strażacy rozpoczęli żmudne przelewanie całego pogorzeliska.
Na miejscu pracowało łącznie 12 zastępów gaśniczych oraz 4 specjalne. - Spaliła się skarpa o długości około 300 m i wysokości 20-25 metrów - dodaje kpt. Łukasz Januszewicz, Z-ca Dowódcy JRG 1.
Godzina 5:30 - Działania na wysypisku nadal trwają. Kilka zastępów z OSP oraz PSP wróciło już do swoich jednostek.
Godzina 6:00 - Pożar został zlokalizowany. Większość zastępów opuściła już teren wysypiska. Przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana. - Ze względu na rozmiar pożaru sytuacja na wysypisku będzie monitorowana przez najbliższą dobę - mówi dyżurny operacyjny Miejskiego Stanowiska Kierowania w Zielonej Górze.
Godzina 16:30 - Na terenie zakładu cały czas pracuje kilka zastępów straży pożarnej. Hałda śmieci nadal jest dokładnie przelewana. Do akcji wyruszają kolejne zastępy, które będą dowozić wodę.
Godzina 20:00 - Wszystkie zastępy straży pożarnej opuściły już teren wysypiska. To prawdopodobnie definitywny koniec działań na miejscu pożaru.
https://newslubuski.pl/interwencje/5242-pozar-na-zielonogorskim-wysypisku-splonela-wielka-halda-odpadow-chmura-dymu-byla-widoczna-z-daleka.html#sigProIdb43407dce0
Transmisja na żywo z początkowej fazy działań