Kierowca Forda Mondeo wyjeżdżał z garażu podziemnego, w którym wcześniej obił inne samochody. - Mężczyzna cofał bardzo szybko. Po chwili z impetem rozbił się o dwa auta stojące na parkingu. To był straszny huk - relacjonuje świadek wypadku. Zderzenie było na tyle silne, że jeden z uszkodzonych pojazdów odbił się i wpadł na małego chłopca, który bawił się na chodniku. Auto zatrzymało się dopiero na środku placu zabaw. - Dla nas wszystkich jest to niesamowite przeżycie. Aż ciężko o tym mówić, bo cały czas jeszcze są gdzieś te straszne emocje. Zaledwie kilka minut przed zdarzeniem zabrałem z placu swoje dzieci - dodaje Karol Taraszkiewicz, mieszkaniec osiedla.
Na miejsce zdarzenia zadysponowane zostały służby ratownicze. Przybyły dwa zastępy straży pożarnej, specjalistyczny zespół pogotowia oraz kilka patroli policji. Do czasu przybycia służb rannym dzieckiem zaopiekowali się świadkowie wypadku. Chłopiec leżał na wznak na chodniku.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że sprawca był pod wpływem środków odurzających. Tuż po zdarzeniu próbował uciekać, jednak nie odjechał zbyt daleko, bo tylko kilka metrów. - Rodzice dzieci bawiących się na placu wyciągnęli go z samochodu. Dodatkowo wyjęli kluczyki ze stacyjki - podkreśla Pan Bartosz. Kiedy do sprawcy zdarzenia podchodzili policjanci, ten zaczął się rozbierać. Mężczyzna ściągnął również bieliznę. Został obezwładniony przez policjantów, a strażacy zakryli go tzw. folią życia. Mężczyzna został aresztowany i przewieziony do policyjnego aresztu.
Ranny 12-letni chłopiec trafił do szpitala w Zielonej Górze. Ratownicy medyczni już na miejscu wypadku podejrzewali u niego złamanie kończyny. Dokładny stan dziecka będzie znany jednak dopiero po wykonaniu szczegółowych badań. - Był przytomny, cały czas z nami rozmawiał - mówi kolega chłopca.
https://newslubuski.pl/interwencje/6717-rozbil-sie-o-samochody-i-potracil-malego-chlopca-ledwo-stal-na-nogach.html#sigProId2e34f7d013