Wyniki badań po pożarze hali w Zielonej Górze są zatrważające. Wiemy, co wykryto (ZDJĘCIA)

13 wrzesień 2023
Autor: 
Wyniki badań po pożarze hali w Zielonej Górze są zatrważające Redakcja

Po pożarze hali z toksycznymi odpadami w Zielonej Górze własne badania zleciła marszałek Elżbieta Anna Polak. Dziś znamy już wyniki. "Są powalające" - komentowała marszałek.

Już kilka dni po wybuchu pożaru w zielonogórskim Przylepie marszałek Elżbieta Anna Polak postanowiła zlecić niezależne badania, między innymi wody oraz gleby. Stało się tak, ponieważ nie wierzyła, podobnie jak wielu mieszkańców w zapewnienia minister Anny Moskwy, wojewody Władysława Dajczaka czy prezydenta miasta Janusza Kubickiego, że "jest bezpiecznie".

Badaniami zajęła się zewnętrza, specjalistyczna firma PROTE z Poznania. Na początek była wizja i rozpoznanie terenu, a tydzień po pożarze pobrano pierwsze próbki do badań. Zebrano je między innymi w rejonie prywatnych stawów zlokalizowanych nieopodal spalonej hali oraz z cieku wodnego Gęśnik (przed i za zaporą ze słomy).

Znamy wyniki badań

Dziś, 13 września, marszałek Elżbieta Anna Polak zorganizowała specjalną konferencję, na której przedstawiła wyniki badań przeprowadzone przez ekspertów. Najpierw przytoczyła fragment raportu oceniającego zagrożenia dla zdrowia ludzi i środowiska przygotowanego przez Krzysztofa Tyrałę, biegłego Polskiej Izby Ekologii.

- Pożar spowodował w chwili trwania i obecnie oddziaływanie na zdrowie i życie ludzi, powietrze, powierzchnię ziemi, gleby i wody podziemne. Dym w wyniku pożaru zawierał bezsprzecznie substancje toksyczne, substancje chemiczne, co stanowiło zagrożenie dla uczestników gaszenia pożaru. Również dym stanowił potencjalne zagrożenie dla mieszkańców. Dodatkowo należy stwierdzić, że w dymie oprócz substancji toksycznych znalazły się włókna azbestowe w wyniku całkowitego zniszczenia konstrukcji dachu azbestowego hali magazynowej z płyt azbestowo-cementowych - cytowała marszałek województwa lubuskiego.

Krzysztof Tyrała wykazał również w swoim raporcie, iż "skutki zdrowotne ekspozycji na zanieczyszczenia w wyniku pożaru odpadów niebezpiecznych w Przylepie mogą być zarówno krótkotrwałe i długoterminowe. Wymagany będzie monitoring grup osób uczestniczących bezpośredni w gaszeniu pożaru i usuwaniu jego skutków oraz mieszkańców o obszarze przemieszczającej się chmury, dymu pożarowego. Ryzyko to występuję w przypadku tak groźnego i na taką dużą skalę pożaru odpadów o właściwościach niebezpiecznych".

Ogromne przekroczenia norm

Dalej głos zabrał Józef Czechowski, dyrektor ds. badań i rekultywacji środowiska w firmie PROTE Technologie dla Środowiska. Przedstawił on dokładny, blisko 150-stronnicowy raport z badań, które przeprowadzono.

- Zakres badań był bardzo szeroki, ponieważ do końca nie wiedzieliśmy, jakiego rodzaju substancje mogły się uwolnić do środowiska. Pierwszym zaskoczeniem dla nas były pomiary polowe, które robiliśmy. Tu głównie chodzi o kwestie poziomu pH. Woda opadowa, woda pogaśnicza wymieszana z substancjami chemicznymi, które spływały z hali, miała pH na poziomie 3,3, więc mówimy o środowisku bardzo kwaśnym, zupełnie niesprzyjającym życiu i to jakby już dawało pierwsze wyobrażenie o tym, co do rzeki płynęło, co do tego cieku wodnego Gęśnik się przedostawało - zaznaczał Czechowski.

Co dalej? - Nasze laboratorium badało bodajże około 500 różnych parametrów. Odnosząc się bezpośrednio do wyników: dla próbki pobranej z kolektora KS-1000 mamy przekroczenia kadmu 62,4 x 10 do potęgi trzeciej procent, dla niklu jest 57 x 10 do potęgi trzeciej procent. Dla ołowiu: 2600%, rtęć: 3700%, chloroform: 204%, tetrachloroeten: 2220%, benzo(a)piren: 9000%. Proszę pamiętać, że rozporządzenia mówią, że o ile są jakieś dopuszczalne ilości większości z tych przeze mnie przytoczonych parametrów, o tyle na przykład w przypadku pestycydów takich związków w ogóle nie powinno być w wodzie - wymieniał.

A jak wyglądały wyniki z cieku Gęśnik? Eksperci podkreślali, że w pewnym momencie było tam bardzo mało wody, a w pewnym momencie pochodziła ona wyłącznie z wód pogaśniczych. - To, co jest przed tamą, praktycznie pokrywa się z tym, co jest za tamą. Mamy przekroczony indeks fenolowy: poziom kilkunastu tysięcy, pestycydy znowu pojawiają się na poziomie 24,3 x 10 do potęgi trzeciej procent. Za tamą na gęśniku dalej mamy toluen, indeks fenolowy i pestycydy chloroorganiczne - przekazywał dyrektor firmy PROTE.

Marszałek Polak: "Mamy potwierdzenie, że mieliśmy rację"

- Wszyscy funkcjonariusze, którzy brali udział w sztabie kryzysowym i później oceniali skutki tak bardzo optymistycznie i pozytywnie, mieli wiedzę, co zawiera to składowisko. Wojewoda lubuski informował, że "Nie było ani jednego momentu, kiedy zdrowie i życie mieszkańców, którzy są w pobliżu zdarzenia, było zagrożone". (...) Każdy rozsądny człowiek, logicznie myślący, który miał informacje, o tym, co się paliło i jak się paliło, nie wierzył tym słowom. Dzisiaj mamy potwierdzenie, że mieliśmy rację - zaznaczała marszałek województwa.

Elżbieta Anna Polak wskazała też na słowa wiceministra Jacka Ozdoby, iż "marszałek Elżbieta Polak kpi i dezinformuje społeczeństwo". - Panie Ministrze Ozdoba, czy to jest dezinformacja? Należało zrobić takie badania, macie laboratoria i pieniądze. Powinniście dawno wykonać taką analizę, takie badania i oceny oddziaływania i zatroszczyć się o mieszkańców - podkreślała.

W trakcie konferencji głos zabrał też Dariusz Legutowski, radny Zielonej Góry. Przypomniał, że zielonogórscy radni od wielu lat dopytywali prezydenta Janusza Kubickiego o składowisko odpadów niebezpiecznych. Zadawali pytania w interpelacjach i zawsze byli uspokajani. Zaznaczył także, iż to Miasto Zielona Góra miało obowiązek niezwłocznie usunąć odpady z terenu hali zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego.

- Czujemy się oszukani tylko dlatego, że prezydent zaniedbał obowiązek likwidacji składowiska odpadów toksycznych, ale również mimo zapewnień nie było monitorowane. A chmury toksycznych odpadów, które były bezpośrednio podczas spalania? Mieszkańcy dopytywali prezydenta, co się z tym stało, w jakim kierunku to się przemieściło? Nie dostaliśmy odpowiedzi. Chcielibyśmy wiedzieć, jakie to może mieć skutki dla mieszkańców w przyszłości - podreślał Legutowski.

Dokładne raporty i wyniki można znaleźć tutaj: "Ocena zagrożenia dla zdrowia ludzi i środowiska po pożarze substancji niebezpiecznych" i "Raport z badań prób ścieków oraz prób wód powierzchniowych"

Przeczytaj też: 750 tysięcy dla jednostek OSP. To po pożarze hali w Zielonej Górze


NL LOGO Z LINIAJesteś w centrum wydarzeń? Zrobiłeś zdjęcie lub nagrałeś film? Wyślij to do nas na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..





Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń ani nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz ich tytułów.

Na podstawie art. 25 ust.1 pkt 1b prawa autorskiego, wydawca wyraźnie zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych na portalu internetowym "NewsLubuski.pl" jest zabronione.

Jeżeli widzisz błąd na stronie, napisz do redakcji: NewsLubuski

Właścicielem portalu NewsLubuski.pl jest firma vGs

Media Społecznościowe

Top

stat4u