Sprawa przejścia pojawiała się w zielonogórskim magistracie od wielu miesięcy. Już w lipcu 2018 roku radny Jacek Budziński informował, że mieszkańcy nie mogą bezpiecznie poruszać się w tym miejscu. W lutym sprawę podniósł również Sławomir Kotylak. Wówczas proponowano, aby zamontować sygnalizację świetlną.
Magistrat wyliczył, że takie rozwiązanie będzie kosztować około 250 tysięcy złotych. Problemem miał być jednak miejski budżet, w którym nie było pieniędzy na taką inwestycję. Władze Zielonej Góry postanowiły więc zlikwidować przejście dla pieszych.
Pomysł zarekomendowała również zielonogórska policja. - Propozycja policji polega na likwidacji istniejącego przejścia przy markecie oraz przesunięcie przejścia przy przystanku. Przychylam się do tej rekomendacji i będzie ona zrealizowana w najbliższym czasie - informował urząd miasta.
Minęło wiele czasu, lecz do tej pory na ulicy Sulechowskiej nie dokonano żadnych zmian. Na ostatniej sesji rady miasta o sprawie przypomniał Jacek Budziński. - Wielokrotnie poruszałem problem niebezpiecznego przejścia dla pieszych na ul. Sulechowskiej przy wjeździe na ul. Urszuli. Ostatecznie zapadła decyzja o jego likwidacji i przesunięciu sąsiedniego przejścia. Póki co nic się w tej sprawie nie dzieje, dlatego w imieniu mieszkańców pytam, kiedy magistrat podejmie w tej sprawie działania - pytał radny.
Prezydent w odpowiedzi na interpelację radnego wyjaśnia, że trwa opracowywanie projektu polegającego na likwidacji przejścia dla pieszych wraz z przesunięciem przejścia z sygnalizacją świetlną znajdującego się na wysokości stadionu w kierunku ul. Strumykowej (przy salonie samochodowym). - Jednocześnie w ramach projektu przewiduje się zmiany w zakresie szerokości pasów ruchu na ul. Sulechowskiej od ul. Źródlanej do boisk MOSiR - uzupełnia Kubicki. Dokładny termin rozpoczęcia prac nie jest jednak znany.