Niebezpieczne połączenie
Ostatnie kilkanaście miesięcy to wręcz niebezpieczne połączenie, gdzie COVID-19 i eskalacja kryzysu klimatycznego przyniosły ryzyko katastrofy, w tym finansowej. Tylko sama pandemia spowodowała ponad 5 milionów ofiar, stratę 12 bilionów dolarów światowego PKB, jak i również rekordowe zadłużenie w większości krajów rozwijających się. Ponadto dochodzą do tego konflikty wojenne, zmiany społeczne, a przede wszystkim klimatyczne. Nawarstwianie się takich problemów tylko powoduje pogłębianie się kryzysów gospodarczych i finansowych.
Problemy w regionach
Kraje, które już teraz mają problemy finansowe, mogą o wiele trudniej reagować na wszelkie problemy pogodowe. Bardzo dobrym tego przykładem są dysproporcje między krajami. Pożary w USA czy w Australii, powodzie w Niemczech sprawiły, że państwa te zanotowały gigantyczne straty. Rezerwy finansowe, ogólna kondycja gospodarcza sprawiają jednak, że kraje te szybko wyrównują straty. Co innego w biednych krajach, gdzie susze, powodzie, huragany wywołują ogromne straty, których nie da się tak łatwo pokryć. Mogą one przecież popaść w jeszcze większe problemy finansowe. Haiti po trzęsieniu ziemi nadal jest jednym z najbiedniejszych krajów na świecie, a wybuch w Bejrucie spowodował upadek tamtejszej gospodarki.
Coraz częściej zatem można usłyszeć o wezwaniach do zmian systemowych w kierunku bardziej odpornej i zrównoważonej przyszłości. Kluczową kwestią nadal jest jednak to, że ryzyko katastrofy i związane z nią koszty nie są możliwe do zaplanowania w modelowaniu finansowym, analizach ani cenach towarów. Nasz globalny rynek działa w ten sposób, że ekonomiczne koszty wybranej katastrofy rzadko ponoszą ci, którzy ją spowodowali. Zwykle spada to na rządy, społeczeństwa. Do dziś mówi się przecież o katastrofach chemicznych i nie tylko, które na dekady wpłynęły na lokalne społeczności. Często ich winowajcy nie ponieśli odpowiednich czy jakichkolwiek kar.
Niedawne decyzje podjęte na szczycie COP w Glasgow pokazały, że rządy bogatych krajów nie chcą wziąć odpowiedzialności za obecne straty. To sporo bogatych krajów przez lata wypuszczało do atmosfery ogromne ilości gazów cieplarnianych, przyczyniając się do obecnego globalnego ocieplenia. Choć wprowadzają nowe rozwiązania, to zawetowały pomysł, aby zrekompensować biedniejszym krajom straty wynikające z katastrof klimatycznych.
Zmiany klimatu już teraz mają i będą mieć wpływ na nasze życie i źródła utrzymania w nadchodzących latach. Gwałtowne susze, powodzie, ulewy, burze, huragany, pożary powodują spore, wręcz ogromne straty wśród rolników. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, że gradobicie i mrozy w Brazylii sprawiają, że przychodzi nam płacić nawet o kilka, kilkanaście złotych więcej za opakowanie kawy.
Konieczne jest dziś poszerzenie horyzontu zmian, od inwestowania w zrównoważony rozwój i odporność na zmianę klimatu, aż po skuteczniejsze próby włączenia zrównoważonego rozwoju i odporności do coraz większej grupy międzynarodowych inwestycji. Musimy także znacząco zwiększyć nasze sposób zrozumienia katastrof klimatycznych, a także same zdolności do radzenia sobie z nimi.
Bez nadchodzących zmian, każda kolejna katastrofa klimatyczna może mieć wpływ na rosnące ceny, brak pewnych produktów, migracje ludności, wzrost inflacji. To tylko będzie generować i napędzać problemy finansowe.