To już drugi rok z kolei, kiedy lubuscy rolnicy mają bardzo słabe zbiory. Będziemy mieli o 40 procent zbóż mniej a te, które zostaną zebrane, nadają się tylko na pasze dla zwierząt.
– Najpierw ubiegłoroczna susza, później brak śniegu, a teraz spore opady deszczu. Rolnicy będą mieli dużo niższe zbiory. Już w zeszłym roku był spory problem ze zbiorami, a w tym jest jeszcze gorzej. Wiele gospodarstw rolnych może stracić sprzęt rolniczy, który był kredytowany. Do gospodarstw mogą wkroczyć windykatorzy – mówi Stanisław Myśliwiec Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy w Lubuskim będą mieli trudny orzech do zgryzienia. Większość właścicieli ziemskich już w ubiegłym roku ratowała się kredytem, a w tym roku nie będą mieli z czego go spłacać. Zbiory nie nadają się do spożycia i najprawdopodobniej, to co zostanie zebrane z lubuskich pół trafi na paszę dla zwierząt, a my będziemy musieli importować zboże.
– Już docierają do mnie pytania czy będziemy się zwracali do wojewody lubuskiego o pomoc w tej kwestii. Jeśli dostanę takie wnioski od rolników, to złożę zapytanie do wojewody – mówi Myśliwiec.
Problem może dotyczyć nawet 20 000 lubuskich rolników.