We wtorek, 18 czerwca, około godziny 15:20 w Żarach doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Na przystanku przy ul. Katowickiej podczas wysiadania z autobusu komunikacji miejskiej mężczyzna nie zdążył całkowicie opuścić pojazdu i został przytrzaśnięty drzwiami. Kierowca ruszył, nie zauważając pasażera.
Makabryczny finał podróży autobusem
Zdarzenie rozegrało się przy ul. Katowickiej w Żarach, w sąsiedztwie bloków mieszkalnych i osiedlowych sklepów. Jak przekazują służby, poszkodowany pasażer próbował wysiąść z autobusu, jednak z nieustalonych przyczyn nie zdążył zrobić tego w całości. Drzwi zamknęły się, przytrzaskując go, a pojazd ruszył. Dopiero po około 160 metrach autobus zatrzymał się, a kierowca otworzył drzwi. Na pomoc było jednak za późno.
– To było straszne. Ludzie krzyczeli, ktoś biegł za autobusem i machał rękami. Dopiero po chwili kierowca się zatrzymał – relacjonuje pani Maria, mieszkanka pobliskiego bloku.
Kierowca zatrzymany. Był trzeźwy
Za kierownicą autobusu siedział 65-letni kierowca. Został przebadany przez policjantów – był trzeźwy. Funkcjonariusze zatrzymali go i przewieźli do jednostki policji celem przeprowadzenia dalszych czynności.
– W tej chwili kluczowe będą zeznania świadków oraz zabezpieczenie monitoringu – informuje aspirant sztabowy Żaneta Kumoś z Komendy Powiatowej Policji w Żarach.
Oszołomieni mieszkańcy: „Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy”
Wypadek wstrząsnął lokalną społecznością. Wielu mieszkańców było świadkami tragicznego zdarzenia – niektórzy z przystanku, inni z okien pobliskich domów.
– Autobus ciągnął człowieka przez tyle metrów. To się nie mieści w głowie – mówi pan Stanisław. – To był straszny widok.
Na miejscu wszystkie służby ratunkowe
Do akcji zadysponowano straż pożarną, zespoły ratownictwa medycznego oraz policję. Niestety, mimo natychmiastowej interwencji, życia mężczyzny nie udało się uratować.
Przez kilka godzin ulica Katowicka była częściowo zablokowana. Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, dokumentację fotograficzną oraz zabezpieczyli ślady. Wszystko pod nadzorem prokuratora.
Trwa szczegółowe śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny i przebieg tej tragedii.
Czytaj także: To on miał zabić 18–letniego Huberta koło Sulechowa. Został aresztowany (ZDJĘCIA)