Żadnego przestępstwa nie było – kobieta bała się przyznać rodzinie, że wcześniej wydała pieniądze. Za składanie fałszywych zeznań oraz zawiadomienie o przestępstwie którego nie popełniono grozi odpowiedzialność karna.
Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze około godziny 13 odebrał wczoraj zgłoszenie na numer alarmowy – zdenerwowana kobieta informowała, że została napadnięta w centrum miasta i sprawca zabrał jej torebkę wewnątrz której było 56 tys. złotych. Podała rysopis sprawcy, na miejsce zostały wysłane policyjne patrole umundurowane, przewodnik z policyjnym psem tropiącym oraz funkcjonariusze kryminalni. Po penetracji terenu, policjanci zbierali informacje na miejscu zdarzenia.
Zawiadamiająca kobieta przywieziona została do komendy, żeby oficjalnie złożyć zeznania do protokołu. Już po kilku minutach rozmowy, doświadczeni policjanci z Wydziału Kryminalnego zorientowali się, że opowiadana historia brzmi niewiarygodnie. Kobieta nie wyglądała na osobę, która została napadnięta i była spokojna. Denerwowała się tylko kiedy policjanci zadawali jej pytania o przebieg zdarzenia. Po kilku minutach kobieta rozpłakała się i przyznała, że napadu nie było. Kobieta wydała wcześniej pieniądze i bała się przyznać rodzinie. Wymyśliła sobie przestępstwo, żeby uzasadnić brak tak dużej sumy.
Za składanie fałszywych zeznań grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat. Kodeks karny za zawiadomienie o przestępstwie którego nie popełniono przewiduje karę pozbawienia wolności do dwóch lat.
Źródło: podinsp. Małgorzata Barska, Komenda Miejska Policji w Zielonej Górze