Ten pies w lipcu zeszłego roku wyczołgał się z lasu w okolicach Tucholi Żarskiej, powłóczył tylnymi łapami, w jego ciele znajdują się pociski z broni pneumatycznej. Znaleziono go pod prywatną posesją. Trafił do weterynarza, który stwierdził w jego ciele dwa naboje: w udzie oraz w kręgu lędźwiowym trzecim. Weterynarz nie potrafił mu pomóc, pies wymagał specjalisty. Osoby, które go znalazły (w tym myśliwy) zostawili go u siebie w takim stanie. Pies przez pół roku ścierał sobie łapy...
- Kiedy go znaleźliśmy odjęło nam mowę. Właściciel akurat wrócił z polowania, właścicielka po dłuższej rozmowie oddaje nam w końcu psa. Wieziemy go natychmiast do Wrocławia, do doktora Niedzielskiego, mając jakąś nadzieję, że jeszcze coś można zrobić.- relacjonują funkcjonariusze OTOZ Animals - Inspektorat Zielona Góra.
Niestety. Pies ma ubytek kości sródstopia. Stracił je poruszając się. Najpierw zdarł sobie skórę, potem starł sobie kości. Przeżył ogromny wielomiesięczny ból. Właściwie niewytłumaczalne jest to, że nie umarł w wyniku zakażenia. Niestety łap nie da się uratować. Czeka go amputacja dwóch tylnych kończyn.
- Weterynarz powiedział, że to był dla niego niewyobrażalny ból i gdyby pomoc przyszła natychmiast, dzisiaj psiak prawdopodobnie by chodził (chód rdzeniowy). Psiak ma dopiero półtora roku, powinno być całe życie przed nim - dobre, szczęśliwe życie. - dodają funkcjonariusze OTOZ.
Psiak wabi się Pralinek, teraz potrzebuje naszej pomocy aby opłacić szczegółowe badania. OTOZ Animals prowadzi zbiórkę - możecie wesprzeć psiaka dowolną kwotą.