Autobusy MZK blokują zakład w Zielonej Górze. Co na to firma? Mamy oświadczenie

11 sierpień 2023
Autor: 
Autobusy MZK blokują zakład w Zielonej Górze. Co na to firma? Redakcja

Autobusy MZK Zielona Góra zablokowały wjazd do zakładu w mieście. To "działa" wytoczone przeciwko przedsiębiorcy, który wygrał w sądzie z prezydentem. Firma Irek wydała oświadczenie.

W nocy ze środy na czwartek, 10 sierpnia, pod firmą Irek na zielonogórskim Jędrzychowie zaparkowały trzy autobusy marki Mercedes Conecto należące do Miejskiego Zakładu Komunikacji. Pojawił się też ciągnik rolniczy z przyczepą. W ten sposób pojazdy zablokowały ciężarówkom wjazd na teren zakładu przy ulicy Nowojędrzychowskiej.

- Autobusy zostały zaparkowane na polecenie i za zgodą Urzędu Miasta Zielona Góra. Mamy pozwolenie, żeby tam zaparkować - poinformowała Małgorzata Jelińska, Kierownik Działu Obsługi i Zamówień Publicznych w MZK Zielona Góra.

Właściciele firmy Irek wezwali policję. Na miejscu zjawił się patrol funkcjonariuszy z Wydziału Ruchu Drogowego. Mundurowi dokładnie przeanalizowali sytuację, ale nic nie mogli zrobić. Magistrat faktycznie wydało zezwolenie na nie stosowanie się do znaku B-36, czyli zakazu zatrzymywania się. Pod dokumentem podpisał się wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk.

- Ja to tak jednoznacznie odczytuję. To jest zemsta prezydenta na przedsiębiorcy, który miał czelność pójść do sądu, wszcząć sprawę i wygrać. Janusz Kubicki pokazał tą sytuacją, że nie ma zdolności do negocjacji. Trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Takie rzeczy tylko w Zielonej Górze - mówił Dariusz Legutowski, radny miasta z klubu Platformy Obywatelskiej.

"Działa" wytoczone przeciwko przedsiębiorcy

Jak tłumaczył się z tego Urząd Miasta Zielona Góra? Wiceprezydent Kaliszuk zaznaczał, że przedsiębiorca "wykorzystywał miejską działkę do przeładunku i mycia swojej floty pojazdów. W dodatku, dzięki kruczkom prawnym zablokował budowę ścieżki rowerowej i parkingów w tym miejscu".

Jeśli już o ścieżce rowerowej mowa to magistrat wybrał firmę, która miała skończyć inwestycję za 470 tysięcy złotych w lipcu tego roku. Budowa została jednak wstrzymana przez sąd. To wszystko na czas procesu, jaki wytoczył przeciwko miastu Ireneusz Olejniczak, właściciel zakładu. Poszło przede wszystkim o zbyt wysokie krawężniki dla ciężarówek oraz bezpieczeństwo mieszkańców, wokół których miałyby poruszać się także maszyny budowlane.

- Dopóki właściciel nie odblokuje nam budowy ścieżki, będziemy korzystać z naszych praw do tego, aby na naszym placu mogły nasze pojazdy tam parkować. Wjazdy dla przedsiębiorcy są zachowane zgodnie z prawem - podkreślał Krzysztof Kaliszuk.

Firma Irek wydała oświadczenie

Dziś, 11 sierpnia, do całej sytuacji odniósł się zakład Irek na czele z właścicielem Ireneuszem Olejniczakiem. To przedsiębiorstwo działające od 35 lat, które jest producentem betonu i materiałów budowlanych.

- W związku z wieloma niedomówieniami na temat planowanej ścieżki rowerowej, przebiegającej na wysokości naszej firmy, przedstawiamy oficjalne stanowisko. Na wstępie musimy zaznaczyć, że nigdy nie byliśmy przeciwni budowie ścieżki w tym miejscu. Jednak od samego początku wnioskowaliśmy, żeby wykonać ścieżkę w taki sposób, aby zadbać o bezpieczeństwo użytkowników, zarówno rowerzystów jak i kierowców ciężarówek, którzy mają ograniczone pole widzenia. Nielogicznym również, wydawało się nam budowanie ścieżki, która najpewniej uległaby uszkodzeniu ze względu na spory ruch ciężarówek. Obawialiśmy się również o przyszłość naszej firmy. Bardzo wysokie krawężniki (nawet 90 cm), wąskie wjazdy oraz zablokowanie jednej z bram narażało nas na poważne utrudnienia w funkcjonowaniu oraz straty. Pomimo wielu rozmów, niestety, miejscy urzędnicy byli głusi na nasze apele i nie słuchali naszych argumentów. Powodem były decyzje podejmowane "na najwyższym szczeblu" - czytamy w komunikacie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Krok od tragedii na pasach. Od dramatu dzieliły centymetry"

Przedsiębiorstwo informuje, że sprawę zgłosiło do sądu w 2018 roku. Ten, wyrokiem z grudnia 2020 r., zakazał budowy ścieżki w takiej formie jaką zaproponowało miasto. Ponadto sąd ustanowił na rzecz firmy Irek służebność drogi koniecznej, za którą zgodnie z przepisami, trzeba było uiścić odpowiednią opłatę. Po uzyskaniu zabezpieczenia zakład ponownie próbował porozumieć się z miastem. Zaproponował m.in. budowę ścieżki z drugiej strony jezdni, tak aby nikomu nie kolidowała lub wybudowanie jej po stronie firmy z uwzględnieniem faktu istnienia przedsiębiorstwa i bezpieczeństwa użytkowników. Niestety nikt z urzędników, ponownie, nie podjął żadnych rozmów.

"Miasto złamało prawo"

Co dalej? - Pomimo ważnego wyroku, w 2022 r. miasto ponownie przystąpiło do realizacji inwestycji. Wykonano projekt, ogłoszono przetarg i rozpoczęto prace budowlane. Miejscy celebryci odtrąbili kolejny sukces. Lekceważąc wyrok sądowy, miasto złamało prawo. Wręcz napluło w twarz polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Uruchomiliśmy procedury sądowe mające na celu wstrzymanie nielegalnych prac. Miasto wywierało presję na wykonawcy narażając go na koszty (do dziś nie otrzymał zapłaty za wykonane prace), zastraszało nas i naszych klientów, utrudniali funkcjonowanie firmy, monitorowali każdy nasz ruch, nasyłali na nas policję (pomimo wielu interwencji nie znaleźli podstaw ani do mandatu ani nawet do pouczenia - przekazuje firma Irek.

Zakład zaznacza, iż w lipcu 2023 r. Sąd Okręgowy ponownie przyznał im rację i nakazał wstrzymać wszystkie prace budowlane oraz uprzątnięcie placu, ponieważ narusza to prawo przyznanej drogi koniecznej. Aktualnie sprawą zajęła się prokuratura, która oficjalnie wszczęła już postępowanie przeciw Miastu Zielona Góra.

"To może spotkać również innych"

- Staliśmy się ofiarą chorej ambicji jakiegoś urzędnika. Urzędnika, który swoimi działaniami zza biurka, naraża rodzinne przedsiębiorstwo, działające w tym miejscu legalnie od 37 lat, na poważne konsekwencje. Naraża pracujących tu ludzi i ich rodziny na utratę źródła utrzymania. Publiczne pieniądze wydaje jak swoje prywatne. Wykorzystuje służby miejskie do celów do jakich nie zostały stworzone. Za to wszystko i tak zapłacą podatnicy. To co spotkało nas, może spotkać również innych. Dziękujemy naszym sąsiadom za słowa wsparcia. Jesteśmy stąd. Z Jędrzychowa. I tak pozostanie - brzmi oświadczenie.

Przeczytaj też: Tragiczny wypadek koło Torzymia. Spłonął samochód. Jedna osoba zginęła (ZDJĘCIA)


Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Na portalu NewsLubuski.pl każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje. Bądź na bieżąco! Obserwuj NewsLubuski w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku i YouTubie.


NL LOGO Z LINIAJesteś w centrum wydarzeń? Zrobiłeś zdjęcie lub nagrałeś film? Wyślij to do nas na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..



Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń ani nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz ich tytułów.

Na podstawie art. 25 ust.1 pkt 1b prawa autorskiego, wydawca wyraźnie zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych na portalu internetowym "NewsLubuski.pl" jest zabronione.

Jeżeli widzisz błąd na stronie, napisz do redakcji: NewsLubuski

Właścicielem portalu NewsLubuski.pl jest firma vGs

Media Społecznościowe

Top