Brutalny atak psów w Zielonej Górze. W Raculi trzy zwierzęta rzuciły się na mężczyznę, który poszedł do lasu na grzyby. Ofiara doznała poważnych obrażeń i walczy o życie w szpitalu.
Atak psów w Zielonej Górze
Do dramatycznych scen doszło w niedzielę, 12 października, około godziny 13:00. Kierowca ciężarówki zatrzymał się na MOP Racula Wschód, by zrobić wymaganą przerwę w trasie. Postanowił pójść do pobliskiego lasu w rejonie strzelnicy, aby zebrać grzyby. Tam został zaatakowany przez trzy psy.
Zwierzęta gryzły go po rękach i nogach. Mężczyzna zdołał zadzwonić pod numer alarmowy 112, prosząc o pomoc. Na miejsce ruszyło kilka patroli policji oraz zespół pogotowia ratunkowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo z News TV:
Ofiara walczy o życie w szpitalu
Psy uciekły, dopiero gdy usłyszały sygnały nadjeżdżających radiowozów. Ranny mężczyzna został pilnie przetransportowany do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, gdzie przeszedł już kilka poważnych operacji.
– W opinii lekarzy jego stan jest krytycznie ciężki – przekazuje Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka lecznicy.
Śledztwo prokuratury i strach mieszkańców
Sprawę bada zielonogórska prokuratura, która na razie nie udziela szczegółowych informacji. Nie komentuje jej także Komenda Miejska Policji w Zielonej Górze.
Wiadomo, że psy uciekły z pobliskiej strzelnicy. Mieszkańcy Raculi są wstrząśnięci. Wskazują, że nie jest to pierwszy taki przypadek w tej okolicy – dwa lata temu czworonogi pogryzły kobietę i jej córkę. Teraz trwa sezon grzybowy, więc wiele osób chodzi do lasu – a o tragedię nietrudno.
Właściciela psów spotkał w komendzie policji po zdarzeniu dyrektor zielonogórskiego schroniska Krzysztof Rukojć. – On nawet nie próbował wyjaśnić sprawy, wykazywać skruchy, nie zauważyłem żadnego zaniepokojenia. Z tego, co wiem, to próbował załatwić sprawę w ten sposób, aby odzyskać swojego psa – mówił dla TVP3 Gorzów.
Przeczytaj też: Łukasz Mejza pędził 200 km/h na S3. Zasłonił się immunitetem