To Falubazowa Wyprawka! Akcja rozpocznie się 6 kwietnia. Tego dnia na wyjeździe Falubaz Zielona Góra zmierzy się z Unią Tarnów. Wszystkie dzieci, które wtedy urodzą się w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze otrzymają prezent od drużyny, od sklepu Tobi i firmy Johnson&Johnson, którzy zostali partnerami tej akcji.
Ambicja po ojcu
Żużel to sport, który łączy pokolenia. Widać to doskonale na przykładzie Zielonej Góry. Paweł Protasiewicz – ojciec naszego kapitana – był gwiazdą Zgrzeblarek. – Jako ojciec za każdym razem przeżywam występ syna. Nie potrafię się do tego sportu zdystansować, bo sam jeździłem, wiem, co to znaczy żużel. Często rozmawiam z Piotrem, udzielam rad, ale on też ma duże doświadczenie - ponad 20 lat jazdy – opowiadał pan Paweł w jednej z rozmów o synu. Nieustępliwość wobec rywali i ambicję PePe odziedziczył więc po ojcu. – Zostałem tak wychowany, że daję z siebie wszystko niezależnie od tego, czy to turniej indywidualny, parowy, czy drużynowy. Jestem ostatnią osobą, która odpuszcza, choćby z racji tego, że taki mam charakter – mówi kapitan.
Normalne życie wicemistrza
Bezcenny jest też wkład Sławomira i Honoraty Dudków w wychowanie wicemistrza świata. Mimo ogromu sukcesów ich syn Patryk pozostaje zwyczajnym młodym człowiekiem. – Lubię swoje normalne życie. Potrafię zachować dystans do świata i luz wobec tego, jak bardzo ważny w tym mieście jest żużel. Myślę, że to dzięki opiece i wsparciu rodziców. Jestem człowiekiem, który dzięki uwadze i miłości matki i ojca nie odczuwa leków – dodaje. Honorata i Sławomir Dudek są przy Patryku zawsze. Pan Sławek znakomicie łączy rolę ojca, trenera, mechanika i przyjaciela. – Tato jest dla mnie wszystkim. W każdej z tych ról jest świetny, dzieli się doświadczeniem, dobrze nam się razem pracuje, a to też przekłada się na wynik – podkreśla lider Falubazu. Równie ważna dla Patryka jest mama. Za każdym razem bardzo przeżywa jego starty. Trzęsie się z niepokoju, ale też płacze ze szczęścia. I nie ukrywa, że jest ogromnie dumna z syna. – Gdy cały stadion skanduje imię Patryka, to jest przeżycie nie do opisania. Ja oczywiście za każdym razem jestem ogromnie zestresowana, za to Sławek patrzy już na żużel z większym dystansem i zachowuje spokój – zaznacza pani Honorata. Grzegorz Zengota, który w sobotę przybliżył szczegóły akcji „Falubazowa Wyprawka”, także wiele zawdzięcza ojcu. – Odkąd tata zabrał mnie na stadion, wiedziałem, że będę żużlowcem. Tata był mechanikiem, robił motocykle. Kiedy motor był gotowy do odbioru, zabierał mnie ze sobą na jazdę testową, dawał pokierować. W niedzielę chodziliśmy razem na mecze, więc moje życie nie mogło się inaczej ułożyć, zwłaszcza w takim mieście, jak Zielona Góra, gdzie żużel jest religią – mówił Zengi w cyklu „Fejs2Face”.
Coraz więcej dzieci
– W Falubazie od dawna stawiamy na inicjatywy dla najmłodszych kibiców, nasi zawodnicy odwiedzają dzieciaki w przedszkolach, szkołach, domach dziecka, a na meczach w Strefie Falubaziaka fantastycznie spędzają czas całe rodziny. Teraz idziemy krok dalej – każdy noworodek urodzony w szpitalu w Zielonej Górze w dniu meczu naszej drużyny na W69 czy na wyjeździe, otrzyma upominki od nas i naszych partnerów – mówi dyrektor marketingu ZKŻ SSA Marcin Grygier. – Dzieci rodzi się coraz więcej, przeważają chłopcy. W ubiegłym roku został pobity rekord - po raz pierwszy od wyżu z lat 80-tych, w naszym szpitalu urodziło się ponad dwa tysiące dzieci.– mówi rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego im. Karola Marcinkowskiego, Sylwia Malcher-Nowak. Do akcji chętnie dołączyła marka Johnson&Johnson oraz popularny w Zielonej Górze sklep Tobi z akcesoriami dla dzieci. – Z przyjemnością wspieramy tak cenną i radosną inicjatywę, narodziny dziecka są przecież bardzo szczęśliwym, ważnym wydarzeniem – mówi właścicielka sklepu Dorota Walicka. – Moje plany tacierzyńskie są na razie dość odległe, ale ta akcja to rewelacyjny pomysł. Do tej pory nie spotkałem się z tego typu inicjatywą. Zielonogórski klub znany z tego, że dba o najmłodszych kibiców. Fantastycznie, że już od pierwszych dni życia w dzieciach zaszczepia się miłość do Falubazu – podkreśla Grzegorz Zengota.
Opracowała: Małgorzata Dobrowolska, Biuro prasowe Zielonogórski Klub Żużlowy Foto Michał Kociński