Lubuski Teatr w Zielonej Górze pogrążył się w żałobie po nagłej śmierci jednego z młodych aktorów. W wieku zaledwie 27 lat zmarł utalentowany artysta. Swoją charyzmą i zaangażowaniem zdobył uznanie zarówno widzów, jak i kolegów z zespołu teatralnego.
Paweł Gabora nie żyje
Dziś Lubuski Teatr poinformował o śmierci aktora, Pawła Gabora. Występował w licznych spektaklach, gdzie wyróżniał się talentem i pasją. „Jeszcze w grudniu zachwycił nas wszystkich rolą Grabca w „Balladynie”, a dziś pozostawia po sobie pustkę, której trudno będzie sprostać” – informuje Teatr.
Okoliczności śmierci
Dokładne przyczyny śmierci nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone. Wiadomo jednak, że odejście młodego aktora wstrząsnęło zarówno środowiskiem artystycznym, jak i lokalną społecznością.
Wspomnienia kolegów i widzów
W związku z tym zespół Lubuskiego Teatru wydał oświadczenie, w którym wyraził głęboki żal oraz solidarność z rodziną zmarłego. „Paweł był życzliwą osobą, z pasją do sztuki. Uwielbiał śpiewać, kochał muzykę – zwłaszcza rockową. Zespół Pink Floyd zajmował w jego sercu szczególne miejsce, choć potrafił również zaskoczyć swoją sympatią do N.W.A. Jego ulubionym aktorem był Robert De Niro, którego podziwiał od chwili, gdy zobaczył Ojca chrzestnego II. Miał wyjątkowy gust filmowy i serialowy – polecał takie tytuły jak Breaking Bad, The Wire i The Sopranos.”
Także w mediach społecznościowych pojawiają się liczne wpisy od widzów, którzy wspominają go jako człowieka pełnego życia i entuzjazmu.
„Wielki talent Czechowickiego Teatru Muzycznego Movimento. Szok i niedowierzanie oraz łzy. Pawełku, gdybyś Ty widział wartość jaką miałeś do zaoferowanie światu. My to widzieliśmy. Wielki potencjał. Spoczywaj w pokoju. Modlimy się za Ciebie”. „Miałam okazję zamienić kilka słów po spektaklu Balladyna z tym młodym i bardzo utalentowanym aktorem. To bardzo smutna wiadomość, że tak wcześnie odszedł [*] Niech mu ziemia lekką będzie” – komentują internauci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo z News TV:
Śmierć aktora. Życie przerwane zbyt wcześnie
Śmierć 27-letniego aktora jest ogromną stratą dla lokalnej sceny teatralnej i pozostawia pustkę, której trudno będzie wypełnić. Paweł urodził się w 1998 roku w Bielsku-Białej. W 2024 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi.
Z pewnością był niezwykle utalentowanym aktorem, który jeszcze w czasie studiów zagrał w trzech spektaklach dyplomowych. Konkretnie: “Żadnych przedwczesnych wniosków” w reżyserii Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik, “Trzy siostry”, “Wariacje” w reżyserii Franciszka Szumińskiego oraz “Keinmal” w reżyserii Konrada Hetela.
Niewątpliwie jego debiut w Lubuskim Teatrze w roli Sancho Pansy w “Przygodach Don Kichota” i późniejsza rola w “Jestem ziarnkiem maku” sprawiły, że polubili go nasi najmłodsi widzowie. Bezsprzecznie to rola w „Balladynie” pozwoliła wielu z nas odkryć pełnię jego talentu. W trakcie swojej pracy artystycznej kierował się słowami Stelli Adler: „Życie bije i miażdży duszę, a sztuka przypomina ci, że w ogóle ją masz.”
We wrześniu ubiegłego roku zadebiutował na dużym ekranie w muzycznym filmie biograficznym „Idź pod prąd”, w reżyserii Wiesław Palucha – produkcji, której scenariusz oparto na historii punkrockowego zespołu KSU. Film otrzymał nominację do udziału w konkursie Złote Lwy w Gdyni.
W związku ze śmiercią rodzina, przyjaciele i fani jednoczą się w bólu po stracie tak młodego i utalentowanego człowieka.
Zdjęcie: Facebook/Lubuski Teatr
Czytaj także: Lake Park w Łagowie – Rozrywka i relaks przez cały rok!
Chcesz zareklamować swoje usługi czy produkty? Napisz do nas! Nasz zespół ekspertów dopasuje treść artykułu do Twojej branży i grupy docelowej. Skontaktuj się z nami już dziś na reklama@newslubuski.pl.