Stelmet BC z pierwszym zwycięstwem w Lidze Mistrzów FIBA (ZDJĘCIA)

Stelmet BC pokonał u siebie Niemiecki Telekom Basket Bonn 73:69.

Po kilku wyjazdowych porażkach Stelmet w końcu zagrał przed własną publicznością w Europejskiej Lidze. Mistrzowie Polski grali w najsilniejszym składzie i od pierwszych minut dzielnie dawali nadzieje kibicom na wygraną. W pierwszej połowie dobrze sprawował się Boris Savović. Zielonogórzanie pokazywali przyzwoitą grę, choć brakowało lepszych akcji pod samym koszem. Druga połowa była „popisem” w wykonaniu Stelmetu. Do Savovica dołączył m.in. Dragicević czy Moore. Mistrzowie systematycznie powiększali przewagę. W trzeciej kwarcie różnica sięgała nawet dziesięciu punktów. W czwartej kwarcie niestety coś się popsuło i drużyna Artura Gronka zaczęła zwalniać na tyle, że wygrana Stelmetu była zagrożona. Wyglądało to tak, jak by zabrakło im koncentracji, rozluźnili się przy 10-cio punktowej przewadze.

W Niemieckiej drużynie królował Malcolm Hill, który zdobył 28 punktów. Na szczęście wszystko wróciło do normy i Stelmet odniósł zwycięstwo. 

– Stelmet to jest dobry zespół, grali dobrze swoją ofensywę, my też popełnialiśmy kilka błędów i niestety przegraliśmy spotkanie. To był nasz 5 mecz w ciągu 10 dni. Zabrakło jednego podania, jednej zbiórki – powiedział trener Telekom Basket Bonn.

 – Strasznie się cieszę, że wygraliśmy. Mieliśmy trudny okres za sobą w którym przegraliśmy kilka meczów w Polskiej Lidze, dlatego to zwycięstwo jest dla nas tak ważne – powiedział James Florence. Mieliśmy dobrą obronę przez 3 kwarty. W końcówce było gorąco ale trzymaliśmy niezłą ofensywę, popełnialiśmy mało strat – powiedział Trener Stelmetu BC Zielona Góra.

STELMET ZIELONA GÓRA – TELEKOM BASKETS BONN 73:69(19:16, 16:15, 20:13, 18:25) STELMET: Savović 14, Dragicević 14, Moore 10 (2), Kelati 6 (2), Koszarek 3 (1) – Florence 11 (1), Mokros 6 (2), Zamojski , Matczak 3 (1), Hrycaniuk 2. TELEKOM: Gamble 13, Curry 9 (1), DiLeo 7 (1), Polas Bartolo 4, Djurisić – Hill 28 (5), Parks 6 (1), Breunig 2, Klein, Jasnski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *