Ataki na kantory w Lubuskiem. Oblewał benzyną, podpalał i groził bronią – grozi mu dożywocie

Dwa brutalne ataki na kantory w województwie lubuskim zakończyły się aktem oskarżenia i widmem dożywotniego więzienia. 51-letni Piotr J. miał oblewać wnętrza kantorów łatwopalną substancją, grozić bronią, a w jednym z przypadków podpalić lokal z pracownicą w środku.

Podpalenie kantoru w Świecku. Pracownica uwięziona w płomieniach

Do pierwszego ataku doszło w nocy z 5 na 6 marca 2025 roku w Świecku. Według ustaleń śledczych sprawca rozlał wewnątrz kantoru substancję ropopochodną, groził kasjerce natychmiastowym użyciem przemocy i żądał wydania pieniędzy. Gdy kobieta uruchomiła alarm napadowy, mężczyzna podpalił lokal i uciekł, nie udzielając jej pomocy.

Kasjerka doznała rozległych obrażeń termicznych I, II i III stopnia, obejmujących około 20 procent powierzchni ciała. Obrażenia te spowodowały ciężki uszczerbek na zdrowiu i trwałe zeszpecenie. Prokuratura zarzuca sprawcy m.in. usiłowanie zabójstwa oraz zniszczenie mienia znacznej wartości.


Dalsza część artykułu pod materiałem wideo z News TV:


Drugi atak w Boczowie. Groził bronią i oblewał kantor benzyną

Kolejny napad miał miejsce w nocy z 22 na 23 czerwca 2025 roku w Boczowie. Tym razem Piotr J. miał działać z użyciem przedmiotu przypominającego broń palną. Ponownie rozlał łatwopalną substancję i groził jej podpaleniem, żądając wydania pieniędzy od właściciela kantoru.

Do zaboru gotówki nie doszło wyłącznie dzięki postawie pokrzywdzonego. Śledczy uznali, że sposób działania sprawcy w obu przypadkach był niemal identyczny i stanowił bezpośrednie zagrożenie dla życia osób przebywających w kantorach.

Prokuratura nie wierzy w „przypadek”. Grozi mu dożywocie

Podejrzany przyznał się do napadów rabunkowych, jednak zaprzeczał, by chciał pozbawić życia kasjerkę w Świecku. Twierdził, że podpalenie było przypadkowe. Prokuratura nie dała tym wyjaśnieniom wiary – opinie biegłych jednoznacznie wykluczyły wersję o nieumyślnym zapłonie.

Akt oskarżenia trafił już do Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim. Piotr J. oczekuje na proces w areszcie tymczasowym. Za zarzucane czyny grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Przeczytaj też: Pościg w Gubinie. Porzucili auto z lewymi tablicami i uciekali pieszo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *