Wszystko wydarzyło się w środowe południe, 20 października. Scenariusz zakładał, że pilot szybowca typu Puchacz podczas operacji startu z nieznanych przyczyn uderzył w ziemię. W wyniku wypadku od statku powietrznego odpadły oba skrzydła, natomiast sam pilot został ranny.
Zdarzenie jako pierwszy zauważył kierownik lotów, który zjawił się na miejscu z gaśnicą oraz apteczką. W międzyczasie o wypadku zostały zawiadomione służby ratownicze. Do akcji wysłano trzy zastępy straży pożarnej, dwa zespoły pogotowia oraz patrol policji.
Strażacy od razu przystąpili do udzielania pomocy przedmedycznej poszkodowanemu pilotowi. U mężczyzny podejrzewano m.in. uraz kręgosłupa, dlatego został przeniesiony na deskę ortopedyczną, a następnie przekazany w ręce ratowników medycznych.
Po zakończeniu działań całość została dokładnie podsumowana. Ponadto pracownicy Aeroklubu Ziemi Lubuskiej omówili strażakom budowę szybowca oraz przedmioty, na które należy zwrócić uwagę podczas takich zdarzeń.
"Musimy być gotowi na każde zdarzenie"
Dla wszystkich była to możliwość zdobycia doświadczenia na wypadek realnej sytuacji. - Niestety kilka razy doszło już tutaj do wypadków lotniczych, więc tego rodzaju umiejętności się przydają - podkreśla st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik zielonogórskich strażaków.
- To założenie rzadko spotykane w naszej pracy, ale musimy być gotowi na każde zdarzenie, dlatego dobrze jest to przećwiczyć. W trakcie akcji musimy koordynować nasze działania m.in. ze służbami lotniskowymi - mówi st. asp. Maciej Garstka z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Zielonej Górze.
Akcje z udziałem służb ratowniczych są przymusowe dla zarządzających lotniskiem. - Takie ćwiczenia mamy obowiązek organizować co dwa lata - wyjaśnia Mariusz Ławruszczuk, szef operacji lotniczych AZL.
Przeczytaj też: Pożar hali produkcyjnej koło Gorzowa. W akcji 13 zastępów straży pożarnej (ZDJĘCIA)
https://newslubuski.pl/interwencje/11573-wypadek-szybowca-na-lotnisku-w-zielonej-gorze-zobacz-jak-cwiczyly-sluzby.html#sigProIdc950d95fc1