Na lubuskim odcinku drogi ekspresowej S3 niejednokrotnie dochodzi do sytuacji, że kierowcy wjeżdżają pod prąd. Niestety część z tych zdarzeń kończyła się tragicznie, ponieważ dochodziło do śmiertelnych wypadków drogowych.
- Mimo stosownego oznakowania i samego układu jezdni, która wymusza prawidłową jazdę, niektórzy kierujący pojazdami łamią przepisy i stwarzają ogromne zagrożenie w ruchu drogowym, dla innych, jak i samych siebie - informuje GDDKiA Zielona Góra.
Kolejny kierowca jechał pod prąd na S3
Ostatnia niebezpieczna sytuacja na ekspresówce wydarzyła się w piątek, 9 września. Na odcinku trasy S3 między Gorzowem Wielkopolskim a Międzyrzeczem pod prąd jechał kierujący osobową Mazdą. Jego "wyczyn" zarejestrował na wysokości miejscowości Deszczno jeden z pasażerów autobusu.
- Na filmie bardzo wyraźnie widać, jak kierujący Mazdą podąża w tym samym kierunku co autokar, ale drogą przeznaczoną dla kierowców jadących w kierunku Szczecina. Kierowca ten w ogóle nie reagował na to, co dzieje się wokół niego. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie byłyby konsekwencje czołowego zderzenia, gdyby do takiego doszło - informuje podinsp. Marcin Maludy, rzecznik Lubuskiej Policji.
Co ważne nagranie ze zdarzenia trafiło do funkcjonariuszy dzięki specjalnej skrzynce poczty elektronicznej Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Ta powstała właśnie po to, aby skutecznie docierać do piratów drogowych i eliminować ich z naszych dróg.
Policja: Ustalamy dane kierowcy
Sprawą zajmują się już policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego, którzy próbują ustalić personalia kierowcy. Jak podkreśla podinsp. Maludy, dotarcie do nieodpowiedzialnego kierowcy jest tylko kwestią czasu.
Przypominamy, że mandat za jazdę pod prąd drogą ekspresową obecnie wynosi 2 tysiące złotych oraz 6 punktów karnych. Kara może być jednak większa, kiedy sprawa trafi do sądu. Wówczas należy liczyć się z karą w wysokości nawet 30 tysięcy złotych oraz zatrzymaniem prawa jazdy.
Kierowcy wjeżdżają pod prąd - GDDKiA montuje znaki
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już od dłuższego czasu chciała w jakikolwiek sposób zapobiec temu, że kierowcy wjeżdżali pod prąd na trasy. Drogowcy podpatrzyli rozwiązanie stosowane na przykład w Niemczech czy Austrii. I tak duże, żółte tablice informacyjne z napisem "STOP - Zły kierunek" oraz symbolem dłoni z umieszczonym na niej piktogramem znaku zakaz wjazdu stanęły np. na wszystkich węzłach trasy S3 w Lubuskiem.
- Ustawione tablice informacyjne przestrzegają kierowców przed wjazdem na drogę szybkiego ruchu pod prąd. Nie są znakiem drogowym, mają służyć jako wzmocnienie obowiązującej organizacji ruchu - czytamy w komunikacie GDDKiA Zielona Góra.
Jak się zachować, gdy wjedziemy pod prąd?
Drogowcy podkreślają, że gdy już jedziemy pod prąd, to jeżeli mamy jeszcze możliwość wyboru należy wjechać w prawidłową łącznicę lub skręcić w kierunku wyjazdu z Miejsca Obsługi Podróżnych. Jeśli jest już za późno, to powinniśmy od razu zatrzymać się w bezpiecznym miejscu. Nie powinniśmy ani cofać, ani tym bardziej zawracać.
- Najlepiej zatrzymać się na pasie awaryjnym i włączyć światła awaryjne. Następnie opuścić pojazd i jeśli to możliwe schronić się za barierą ochronną. Kolejną czynnością powinno być powiadomienie służby drogowej lub policji, które pomogą kierowcy wydostać się z "pułapki".
Przeczytaj też: Akcja ITD w Lubuskiem. Wpadło dwóch kierowców pod wpływem alkoholu