W sobotę, 23 grudnia około godziny 2:40 strażaków z OSP w Bogdańcu obudził SMS z informacją, że została otwarta kapsuła z automatycznym defibrylatorem zewnętrznym, który jest zamontowany na budynku jednostki. - AED otwarto obudowę! Zagrożenie życia - brzmiała treść wiadomości przesłanej na komórki strażaków.
Tragedia w Bogdańcu pod Gorzowem Wlkp. Nie żyje mężczyzna
Ochotnicy błyskawicznie udali się do remizy. Pierwszy z druhów, który dotarł do remizy postanowił natychmiast wyruszyć z pomocą i wyjechał jednym z pojazdów w kierunku Jenina. Około 500 metrów od remizy OSP prowadzona była reanimacja przez przypadkowe osoby, które przejeżdżały trasą i zauważyły nieprzytomnego mężczyznę.
Po chwili na miejsce akcji ratowniczej dotarł drugi zastęp strażaków z Bogdańca. Druhowie wspólnie ze świadkami prowadzili walkę o życie nieprzytomnego mężczyzny. Zespół ratownictwa medycznego dojechał kilka minut później. Walka o życie mężczyzny trwała ponad godzinę.
- Niestety mimo zaangażowaniu tylu ludzi i sprzętu, życia nie udało się uratować - napisali strażacy. Druhowie zaznaczają, że świadkowie zdarzenia zachowali się prawidłowo. - Nie przejechali obojętnie obok osoby, która potrzebowała pilnej pomocy, tylko ruszyli do działania! - dodali druhowie.
Przeczytaj też: Kierowca nie miał szans. "15-latek wjechał pod auto"