Do tragedii doszło w czwartek, 7 marca. W godzinach porannych do wynajmowanego mieszkania przy ulicy Topolowej w Świebodzinie zostały wezwane służby ratownicze. Z informacji, które ustalił portal NewsLubuski.pl, po pomoc zadzwoniła babcia 7-miesięcznego chłopca, która zauważyła, że dziecku coś się stało.
Na miejsce przyjechał zespół pogotowia ratunkowego oraz policjanci. Niestety na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon chłopczyka. Obrażenia na ciele 7-miesięcznego Wojtusia wskazywały, że mogło dojść do zabójstwa.
Zabójstwo Świebodzin. Robert P. przyznał się do winy
Mężczyzna sprawował opiekę nad chłopczykiem. To konkubent matki dziecka. W nocy najprawdopodobniej kilkukrotnie uderzył niemowlaka ręką w głowę. Wówczas śledczy przekazywali, iż sekcja zwłok wykazała, że "uderzenia były na tyle silne, że dziecku złamała się czaszka, co było przyczyną śmierci".
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze poinformowała dziś, że postępowanie w sprawie zabójstwa cały czas trwa.
- Mężczyźnie zarzucono zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Przyznał się do zarzutów. Złożył dość obszerne wyjaśnienia, lecz ich treść nie jest obecnie ujawniana ze względu na dobro postępowania przygotowawczego - mówiła Ewa Antonowicz, rzecznik zielonogórskiej Prokuratury Okręgowej.
7-miesięczne dziecko nie żyje. Instytucje nie dopełniły obowiązków?
Rodziną zajmował się Ośrodek Pomocy Społecznej w Świebodzinie. W stosunku do mieszkających dzieci było wydane postanowienie o natychmiastowym odebraniu z tej rodziny z uwagi na złe warunki bytowe. Mimo decyzji sądu nie zostały one jednak odebrane.
- Niestety na terenie powiatu świebodzińskiego nie mieliśmy miejsc w pogotowiach rodzinnych - tłumaczyła Ludmiła Janik, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Świebodzinie.
Działaniom instytucji również przyglądają się teraz śledczy. To wszystko na wniosek Rzecznika Praw Dziecka.
- Prowadzone są czynności pod kątem ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez instytucje lub pracowników, którzy mieli tę rodzinę pod swoją opieką. W tym zakresie prokuratura prowadzi szereg czynności, w szczególności gromadzi dokumentację i przesłuchuje świadków. Zaplanowano przesłuchania kolejnych świadków, pracowników i mieszkańców tego domu, w którym doszło do tragedii - przekazuje Ewa Antonowicz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Przeczytaj też: Sadysta znęcał się nad psem. To okropne, co robił. Są nagrania