Wszystko zaczęło się w poniedziałek, 1 lipca. W godzinach wieczornych do dyżurnego policji w Zielonej Górze wpłynęło zgłoszenie o kradzieży na terenie posesji w jednej z podzielonogórskich miejscowości.
- Pokrzywdzeni zorientowali się, że zostali okradzeni, wybiegli z domu i opisali policjantom samochód, jakim poruszali się sprawcy. Na miejsce skierowano patrol, który zatrzymał pojazd na drugim końcu miejscowości. Podróżowali nim kobieta i mężczyzna oraz dwoje małych dzieci, lecz nie uśpiło to czujności mundurowych - relacjonuje podinsp. Małgorzata Barska, rzecznik zielonogórskiej policji.
Złodzieje Zielona Góra. Nie było tylko jednej kradzieży
36-letnia kobieta i 28-letni mężczyzna zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnego aresztu. Przy mężczyźnie dodatkowo znaleziono narkotyki. Po dzieci przyjechała matka zatrzymanej kobiety, która zabrała wnuki pod swoją opiekę.
Szybko okazało się, że para to znajomi, którzy tego dnia okradli dom w budowie w okolicach Sulechowa. Zabrali elementy ogrzewania podłogowego o wartości 5800 złotych. Następnie udali się pod Zieloną Górę, gdzie zauważyli otwartą bramę na posesję. Postanowili skorzystać z okazji i zabrali elektronarzędzia o wartości 8000 złotych.
Sprawą zajęli się funkcjonariusze z Komisariatu II Policji. Ci dodatkowo ustalili, że ta sama para w marcu ukradła ozdoby ogrodowe o wartości ponad 1100 złotych z miejscowości w gminie Zabór.
Kradzież Zielona Góra. Staną przed sądem
36-latka i 28-latek usłyszeli po 3 zarzuty kradzieży. Przyznali się do popełnionych czynów i złożyli wyjaśnienia. Teraz grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna odpowie też za posiadanie narkotyków, które zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.
Przeczytaj też: Kobieta zaczęła rodzić na dworcu PKP. "Liczyła się każda minuta"