Późnym wieczorem, kiedy domownicy spali w swojej sypialni, w pewnym momencie obudziła ich osoba wchodząca do mieszkania. Lokatorzy na początku nie nabrali żadnych podejrzeń, byli przekonani, że do mieszkania wszedł ich syn. Dopiero, gdy włamywacz wszedł do sypialni znajdującej się na górnym poziomie mieszkania, właściciele zorientowali się, że ktoś obcy właśnie wszedł do ich sypialni.
Nie mniej zdziwiony był włamywacz, który na widok lokatorów natychmiast zaczął uciekać. Mieszkanie znajdowało się na pierwszym piętrze, dlatego mężczyzna wyskoczył przez uchylone okno. - Czujni właściciele postanowili ruszyć w pogoń i w ostatniej chwili chwycili włamywacza za nogę. Ten jednak zdołał się uwolnić i niczym kot uciekł po okolicznych dachach - mówi sierż. szt. Tomasz Bartos, rzecznik strzeleckiej policji.
Mężczyzna nie zdążył niczego zabrać z mieszkania. Na jego nieszczęście na miejscu zdarzenia zostawił on swojego buta. Tuż po zgłoszeniu sprawę przejęli policjanci z Wydziału Kryminalnego, którzy wykonali szereg czynności procesowych, w tym zabezpieczyli pozostawione obuwie. Był to kluczowy dowód w sprawie.
Praca dochodzeniowo-śledcza połączona z operacyjną już po kilku dniach przyniosła wymierne rezultaty. W poniedziałek, 11 czerwca, kryminalni zatrzymali podejrzanego 23-latka. Mężczyzna w chwili zatrzymania miał przy sobie narkotyki.
- W czasie przesłuchania przyznał się do usiłowania kradzieży z włamaniem oraz do tego, że jest właścicielem buta, którego zostawił na miejscu zdarzenia. Za usiłowanie kradzieży z włamaniem oraz posiadanie narkotyków grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności - dodaje sierż. szt. Bartos.