Czarna seria zaczęła się w środę, 4 lipca. To właśnie wtedy w środku nocy przy ul. Anny Jagiellonki nieznany sprawca oblał jeża łatwopalną substancją, a następnie podpalił. Znaleziono go 5 lipca, tuż nad ranem. - Jeż został przekazany w ręce weterynarzy. Niestety nie udało im się go uratować - mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzecznik zielonogórskiej policji.
Zaledwie kilka dni później, 9 lipca, przy ul. Zamoyskiego mieszkanka osiedla ujawniła dziewięć martwych jeży, które nie miały widocznych obrażeń. Ich ciała zabezpieczono do sekcji zwłok. Przypuszcza się, że zostały one otrute.
Do kolejnego bestialskiego czynu doszło w niedzielę, 15 lipca. Około godziny 20:00 tuż przed gmachem urzędu miasta w Zielonej Górze zauważono kolejne martwe jeże. Wszystkie trzy zostały całkowicie spalone. Ich ciała także zabezpieczono do sekcji.
Cały czas trwają poszukiwania sprawców. Funkcjonariusze z zielonogórskiej policji przeprowadzili już wiele czynności w tej sprawie. Czekają także na ewentualnych świadków, których informacje mogłyby przyczynić się do ustalenia sprawców. - Nie wykluczamy, że tych czynów mogła dokonać jedna osoba - dodaje podinsp. Barska.
Czynności w tej sprawie prowadził Wydział dw. z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej w Zielonej Górze. Obecnie postępowanie z art 35 ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt (zabijanie, uśmiercanie lub dokonywanie uboju zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem) zostało przekazane na ręce zielonogórskiej prokuratury. Sprawcy grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.