Koledzy 15-letniego Mateusza z Ciecierzyc zostali oskarżeni o rozpijanie osoby małoletniej, a także narażenia małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Prokurator Dorota Kędra-Kosmowska wnioskowała o karę łączną 2 lat i 3 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Natomiast mecenas Anna Wichlińska, obrońca Mirka G. wnioskowała o 1 rok więzienia w zawieszeniu, a mecenas Błażej Kowalczyk, obrońca Pawła N. wnosił o warunkowe zawieszenie kary lub o karę bezwzględną, ale do 1 roku pozbawienia wolności, tak aby nastolatkowie mogli starać się odbywanie kary w systemie wolnościowym, pod nadzorem elektronicznym.
W czwartek 4 kwietnia w Sądzie Rejonowym w Gorzowie zapadł wyrok w tej sprawie. - Za czyn pierwszy wymierzam karę 3 miesięcy pozbawienia wolności, a za czyn drugi 1 rok pozbawienia wolności. Tym samym kara łączna wynosi 1 rok bezwzględnego więzienia. Wina w tej sprawie jest bezsporna, poza tym oskarżeni przyznali się do winy. Cel wychowania sprawców został uznany za priorytetowy. Nie oznacza to jednak, że trzeba wydawać łagodny wyrok – tłumaczy sędzia Magdalena Kowalczyk. Zarówno prokurator, jak i obrońcy zapowiadają odwołanie się od wyroku. Prokurator Dorota Kędra-Kosmowska będzie wnioskowała o wyższą karę.
Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z 14 na 15 stycznia 2018 roku. Paweł N., Mirek G. i Mateusz K. wraz jeszcze z jednym kolegą spotkali się w domu Mirka G., gdzie zaczęli pić kupioną wódką, były to dwie butelki po 0,5 litra. W trakcie imprezy, ściągnęli 15-letniemu Mateuszowi spodnie i majtki i wysmarowali całego chłopca ketchupem. Następnie zaczęli robić mu zdjęcia i wrzucać je na grupę „alkusy”, którą założyli na meseengerze.
W tracie imprezy Mateusz zaczął wymiotować. Około godz. 22.30 wzięli taczkę z podwórka Mirka i zawieźli Mateusza w okolice domu Pawła. Tam Mirek stwierdził, że zostawi Mateusza z Pawłem i wróci do domu. Mateusz w pewnym momencie wstał z taczki i zaczął iść o własnych siłach do swojego domu, do którego miał zaledwie 700 metrów. Wtedy Paweł go zostawił i wrócił do siebie. Następnego dnia nad ranem 15-latek został znaleziony martwy na poboczu drogi. Miał w swoim organizmie 3,3 promila alkoholu.
Źródło: gorzowianin.com