Inspektorzy zielonogórskiego OTOZ Animals ponownie interweniowali w miejscowości Trzebiechów koło Sulechowa. Jeden z mieszkańców wsi wrzucił do wędzarni-samoróbki trzy małe szczeniaki. Od matki dzieliła je beczka. - Beczki nie dało się dotknąć, była tak gorąca. Na dworze temperatura sięgała ponad 30 stopni - opisują animalsi.
Tuż przy beczce popiskiwała suczka, która nie mogła sięgnąć swych szczeniąt. Czekało ich tylko jedno - śmierć z głodu, odwodnienia i udaru cieplnego. Ponadto matka miała wiele fioletowych plam. Właściciel stwierdził, że chciał zasuszyć mleko przy pomocy jodyny. - Czy właściciel zatem z premedytacją dążył do śmierci szczeniąt, skoro chciał pozbawić matkę pokarmu? - zastanawiają się inspektorzy.
Animalsi zabrali szczenięta wraz z matką. Mężczyzna za wszelką cenę bezskutecznie próbował się bronić. Cały czas podkreślał, jak wiele psów wyszkolił. Ponadto okazało się, że do niedawna prowadził hotelik dla zwierząt. W internecie wciąż widnieje nazwa jego firmy - "Agencja tresury zwierząt".
Na tej samej posesji inspektorzy znaleźli małą bobrzycę. Niestety zwierzę umarło w wyniku skrajnego odwodnienia i przegrzania organizmu. Więcej informacji w artykule: "Przygarnął bobra i wyprowadzał go na smyczy. Zwierzę zmarło (FILM)"
https://newslubuski.pl/interwencje/6856-szczeniaki-wrzucone-do-wedzarni-mialy-ugotowac-sie-zywcem.html#sigProIdfe926ba27d