Próbki badań obu mężczyzn zostały wysłane do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie i wyniki powinniśmy poznać jutro. Jeżeli będą ujemne, to pacjenci zostaną odesłani do domu. Jeden z nich przebywał w zachodnich Niemczech w regionie, w którym stwierdzono obecność wirusa. Po przyjeździe do kraju poczuł się gorzej, ma kaszel i gorączkę. Drugi to litewski kierowca, który wrócił z Włoch.
Podczas konferencji Jacek Smykał podkreślił, że w województwie nie ma żadnego stwierdzonego przypadku zakażenia koronawirusem. – Wszelkie doniesienia na ten temat to informacje nieprawdziwe, po prostu plotki – podkreślił. - Jako lekarze przygotowujemy wszelkie procedury, żeby być gotowym na pojawienie się wirusa i zminimalizować zagrożenie. Jesteśmy dobrze przygotowani, ponieważ mamy nieodległe doświadczenie związane z pojawieniem się bakterii New Delhi w szpitalu w ubiegłym roku – dodał.
Jacek Smykał przyznał, że Polska w kontekście koronawirusa jest „zieloną wyspą w Europie”, ale – jak dodał - lekarze są przekonani, że wirus jest w kraju, tylko jeszcze nie trafiono na osobę, która jest zakażona. Lekarz poinformował, że jedyny w województwie oddział zakaźny został zamknięty dla odwiedzin i przygotowuje się do ewentualnego pojawienia się zarażonych pacjentów.
- Akurat plusem naszego szpitala jest fakt, że oddział zakaźny jest w osobnym budynku. Staramy się jak najbardziej odizolować ten oddział, tak, by był samowystarczalny także pod względem diagnostyki. – wyjaśnił lek. med. Antoni Ciach, dyrektor ds. lecznictwa.
Lekarze podkreślili, że koronawirus jest groźny, podobnie jak grypa, dla osób w podeszłym wieku, z obniżoną odpornością, a tacy pacjenci są w szpitalu. – I takich pacjentów należy zabezpieczyć w pierwszej kolejności – mówił Antoni Ciach.
Z kolei lek. med. Ranata Korczak, przewodnicząca Zespołu ds. Zakażeń Szpitalnych, apelowała do innych lekarzy w regionie, by nie kierowali do naszego szpitala chorych z innymi chorobami. – Jesteśmy obecnie wyznaczeni jedynie do przyjmowania pacjentów z podejrzeniem zakażeniem koronawirusem. Chodzi o to, by ewentualnie nie skrzyżowały się drogi pacjentów z koronawirusem z innymi – powiedziała.
Źródło: Szpital Zielona Góra