Zwykli niezwykli. Krwiodawca z akordeonem

29 lipiec 2016

Stanisława Makowska jest matką, żoną i ... krwiodawcą. Zawsze chętna do pomocy. Występuje w chórze Biały Orzeł. Rozmawia Ryszard Waldun

Ryszard Waldun: Dlaczego właśnie akordeon?

Stanisława Makowska: Od dzieciństwa interesowało mnie granie, śpiewanie, sport i noszenie munduru. Naukę gry na akordeonie rozpoczęłam w szkole podstawowej w Kłodawie Gorzowskiej, było nas 18 osób. Nie było to łatwe, bo rodziców nie było stać na kupno instrumentu, a i miesięczne opłaty trzeba było ponosić… klamka zapadła! koniec z graniem – powiedziała mama, ale nie dałam za wygrane . W głowie była jedna myśl – chcę grać. Lata mijały, kiedy wyszłam za mąż, pomyślałam, że muszę sprawić sobie kastę i tak zrobiłam (kupiłam Wictorię 80 basową). Zaczęłam od nowa się uczyć, już jako „samouk”. Do obecnej chwili posiadam piąty akordeon. Wiadomo, że jak grasz to i śpiew cię nie omija, zatem jestem w chórze BIAŁY ORZEŁ w SULĘCINIE. Jak widać moje zainteresowania idą w parze.

R.W.: Czym się jeszcze interesujesz?

S.M.: Sport dla mnie był dodatkową pasją, lekkoatletyka, piłka ręczna itp. Następnym punktem dla mnie był mundur i to nie byle jaki – policyjny! Po ukończeniu szkoły złożyłam dokumenty do Szkoły Policji w Szczytnie i zostałam przyjęta. Moja mama nie chciała o tym słyszeć, więc wybiła mi to z głowy. Jednak t nie do końca przekreśliło moją karierę, bo i tak miałam do czynienia z mundurem przez okres 26 lat.

R.W.: Ratujesz od dawna ludzkie życie. Jak do tego doszło?

S.M.: Mieszkaliśmy w Grochowie, w lipcu moja mama szła z moimi dziećmi, potrącił ją autobus, a karetka zabrała do szpitala. Kiedy dostałam wiadomość o wypadku, natychmiast pojechałam motocyklem do szpitala w Sulęcinie. Potrzebna była krew, nie zastanawiałam się i z marszu ją oddałam. Właśnie wtedy powiedziałam, że jak będę mogła i zdrowie mi dopisze, tak długo będę ratować ludzkie życie. Od roku 1974 przekazałam bezpłatnie dla ratowania życia ludzkiego 70 litrów pełnej krwi. Propaguję ideę czerwonokrzyską wśród najbliższych i znajomych. Mój syn oddał już 50 litrów krwi.

R.W.: Słyszałem, że za oddawanie krwi zostałaś odznaczona.

S.M.: Tak, moje odznaczenia: Trzeci, Drugi i Pierwszy stopień. W 1990 roku ZŁOTY KRZYŻ ZASŁUGI, a w 2014 ZASŁUŻONY DLA ZDROWIA NARODU. Wielokrotnie zbierałam znajomych, aby wspólnie oddać krew w nagłych przypadkach w punkcie krwiodawstwa w Sulęcinie. Mam sporo osób, dla których oddałam krew z miejscowości Grochowo, Glisno, Wędrzyn i Sulęcin. Jest też kilka osób, które poszły w moje ślady i oddają krew.

R.W.: Kto może zdawać krew?

S.M.: Każdy, kto jest zdrowy może oddać krew – to ratuje drugiemu człowiekowi życie. JESTEŚMY Z WAMI W POTRZEBIE – MY HONOROWI DAWCY KRWI – LECZ NIKT Z WAS NIE WIE – ILE PRZEDŁUŻAMY TE CENNE DLA ŻYCIA DNI.

R.W.: Na zakończenie chciałem zapytać o twoje motto życiowe.

S.M.: Moje motto, nie siedź w domu, poświęcaj czas dla rodziny rodziny i bądź aktywny.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

Rozmawiał: Ryszard Waldun

Foto: Stanisława Makowska

stanislawa makowska 2

Katarzyna Mayer-Bzowa

 
To nie ilość lat w twoim życiu się liczy, ale ilość życia w przeżytych latach. [Abraham Lincoln]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń ani nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz ich tytułów.

Na podstawie art. 25 ust.1 pkt 1b prawa autorskiego, wydawca wyraźnie zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych na portalu internetowym "NewsLubuski.pl" jest zabronione.

Jeżeli widzisz błąd na stronie, napisz do redakcji: NewsLubuski

Właścicielem portalu NewsLubuski.pl jest firma vGs

Media Społecznościowe

Top