Monika Michalik to 36- letnia zawodniczka Grunwaldu Poznań. Monika na co dzień mieszka w Trzcielu, a cztery kilometry dalej, w Jasieńcu znajduje się jej rodzinny dom. Nam udało się porozmawiać z rodziną Moniki i jej dawnym trenerem.
Mama Moniki ogląda każdą walkę córki. W czwartek nie kryła zdenerwowania, ale wierzyła w Monikę.
- Ona zawsze robiła to co sobie zaplanowała. Jest uparta i dąży do celu. Raz nawet, po którejś z jej porażek, powiedziałam, żeby zrezygnowała z zapasów, ale ona nigdy nie rezygnuje z raz wyznaczonego celu. – mówiła Zofia Michalik.
Łez wzruszenia nie krył tato zapaśniczki - Marian Michalik:
- Dziewczyna z takiej małej wsi, a zaszła tak daleko. Nie oglądałem jej poprzednik walk, bo zbyt się denerwowałem, ale w Rio postanowiłem obejrzeć w końcu walkę córki. To były takie nerwy, że nie wiedziałem czy wytrzymam do finału. Monika jest uparta. Zawsze osiąga to co chce. Od dziecka taka jest.
Charakter Moniki Michalik poznał jej trener, który szkolił ją od 2004 do 2012 roku:
-Monika jest bardzo pracowita. Mimo, że mieszkała 4 km od Trzciela, to była na każdym treningu. Od zawsze robi notatki, ma opisaną każdą przeciwniczkę i każdy trening. Jest opanowana i zawzięta. Nigdy nie trzasnęła drzwiami i nie rzuciła zapasów, nawet kiedy nie udało jej się zdobyć medalu w Londynie. – mówił Mieczysław Kuryś.
-Ona ma wszystko poukładane. W swoim mieszkaniu ma specjalny pokój na medale i puchary, a ma ich ogromną ilość. W jej domu wszystko musi stać na swoim miejscu. Perfekcjonistka w każdym calu – chwaliła bratową Daria Kowalczyk.
Na Monikę Michalik czeka jej cała rodzina. Mama, tata i siedmioro rodzeństwa. Wszyscy trzymali kciuki za zwycięstwo i choć dziś bliscy rozsiani są po kraju i świecie, to każdy wierzył w to, że determinacja i ciężka praca przyniesie ich siostrze w końcu upragniony medal.
Na brązową medalistkę będzie jutro czekała jej ulubiona potrawa: biały sos z koperkiem, ziemniaki i kurczak.
https://newslubuski.pl/spoleczne/1178-brazowy-medal-i-bialy-sos.html#sigProIdd48194a219