Służby mundurowe podległe pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji grożą rządowi masowymi protestami. W poniedziałek, 10 października, akcję protestacyjną w Państwowej Straży Pożarnej rozpoczął już Związek Zawodowy Strażaków "Florian". Jednostki zostały oflagowane oraz pojawiły się na nich specjalne banery. W niektórych miastach w Polsce oznaczono już także samochody gaśnicze.
ZZS Florian: domagamy się podwyżki uposażeń
Związkowcy z ZZS Florian oczekują przede wszystkim waloryzacji uposażeń i wynagrodzeń pracowników PSP na poziomie 20% od dnia 1 stycznia 2023 roku. Rząd zaproponował podwyżkę o 7,8%, lecz jest to poziom kompletnie niemożliwy do zaakceptowania przez środowisko pożarnicze. Wśród strażaków słychać głosy, że nie jest to waloryzacja, a tylko rekompensata, ponieważ we wrześniu inflacja wynosiła 17,2% i nadal ma rosnąć.
Kluczowymi postulatami są również, chociażby zaliczenie dodatkowego 1% powyżej 15 lat stażu służby do podstawy naliczania świadczenia emerytalnego oraz wprowadzenie wysokości dodatku funkcyjnego w wysokości minimum 25% i zabezpieczenie dodatkowych środków finansowych na ten cel. Strażacy zrzeszeni w ZSS Florian liczą także na kompleksowe rozwiązanie pomocy mieszkaniowej w służbach.
Poniżej rozmowa ze strażakiem. Dalsza część artykułu pod wideo:
"Wolniej do pożaru nie pojedziemy"
W województwie lubuskim w akcji protestacyjnej udział biorą m.in. strażacy ze Świebodzina, Międzyrzecza, Gorzowa Wielkopolskiego oraz Sulęcina. Protest trwa także w Krośnie Odrzańskim, Nowej Soli, Strzelcach Krajeńskich, Słubicach oraz Żarach i Żaganiu.
- Rząd zaproponował nam 7,8% waloryzacji. Przy tej galopującej inflacji to jest kropla w morzu potrzeb. Cytując kabaret: to bardziej podniżka niż podwyżka. To jest takie "dla świętego spokoju dać, żeby się panowie nie denerwowali" - podkreśla st. sekc. Bartłomiej Nir-Skibski z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Międzyrzeczu, przewodniczący Zarządu Terenowego ZZS Florian.
Protest strażaków nie ma, póki co, mocnej formy. Do pożaru wolniej nie pojadą, mniej wody też nie wyleją, ale w środowisku pożarniczym pojawiają się już propozycje, aby strażacy wstrzymali się z kontrolą schronów i miejsc schronienia, którą w ostatnich dniach nakazało im Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wskazują, że jest to idealna sytuacja, ponieważ nie ucierpi na tym żaden człowiek.
Czy akcja protestacyjna się zaostrzy? To już zależy od rozmów na szczeblu krajowym, ale wśród strażaków pojawiają się propozycje powrotu epidemii "czerwonki", która miała miejsce w 2018 roku. Wówczas funkcjonariusze masowo przechodzili na zwolnienia lekarskie, co sparaliżowało pracę wielu jednostek w Lubuskiem, ale i w Polsce. Wtedy do służby w Jednostkach Ratowniczo-Gaśniczych kierowano strażaków, którzy pełnią na co dzień funkcje administracyjne.
"Musimy dorabiać. Jest wśród nas wielu mechaników, płytkarzy"
Jak opowiada nasz rozmówca, jeśli dalej będzie utrzymywany taki przyrost finansowy w Komendach Miejskich/Powiatowych PSP to prędzej czy później nie będzie miał w nich kto pracować.
- Ci ludzie, którzy są, to pracują, uzupełniają te luki, ale młodych ludzi nie ma czym zachęcić. Dobrze wiemy, że w dzisiejszych czasach głównym powodem są finanse. I tak zostają tylko pojedynczy pasjonaci, którzy działają w OSP i ich marzeniem było dostać się do zawodówki, a potem się okazuje, że tak jak większość z nas na drugim, trzecim etacie gdzieś muszą dorabiać - wskazuje.
Strażak z Międzyrzecza podkreśla, że jest wśród nich wielu mechaników czy też płytkarzy. On sam pracuje w karetce pogotowia. Zaznacza, że przy obecnych funduszach funkcjonariusze nie są w stanie całkowicie oddać się formacji, jaką jest straż pożarna.
"Budżety komend są niedoszacowane"
Przewodniczący Zarządu Terenowego ZZS Florian w Międzyrzeczu informuje dodatkowo, że od wielu lat komendy PSP mają problem z budżetem.
- W całej Polsce wiele komend już we wrześniu lub październiku ogranicza budżet do minimum. Nie uruchamiamy ogrzewań, więcej czasu spędzamy w jednym miejscu i można powiedzieć, że dogrzewamy się własnym towarzystwem - mówi.
Zbyt niski budżet powoduje także, iż wiele napraw strażacy zaczynają wykonywać własnymi rękami. I tak wszystko odbywa się na terenie jednostki, a nie na przykład w zewnętrznych firmach.
Przeczytaj też: Nowe samochody gaśnicze dla lubuskich strażaków. Gdzie trafią?
https://newslubuski.pl/spoleczne/13217-protest-w-panstwowej-strazy-pozarnej-musimy-dorabiac.html#sigProId48ad6b7a8d
Fot. ZZS Florian Lubuskie, Redakcja