Ogólnoświatowa pandemia koronawirusa była przyczyną wielu bezprecedensowych decyzji rządu. Wprowadzano m.in. zakazy wstępu do lasu; ograniczano liczbę osób w galeriach handlowych, sklepach, kinach czy kościołach. Wszystko po to, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. W piątek, 30 października 2020 roku premier Mateusz Morawiecki ogłosił decyzję o całkowitym zamknięciu cmentarzy. Co się wówczas wydarzyło?
Bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu cmentarzy od 31 października 2020 roku tłumy ludzi chciało jeszcze przed wejściem w życie zakazu wstępu złożyć kwiaty oraz znicze na nagrobkach swoich bliskich, a także pomodlić się w intencji zmarłych. Drogi w pobliżu cmentarzy zostały błyskawicznie zakorkowane a parkingi zapełnione. - W Zielonej Górze ludzi było tak dużo jak na 1 listopada, kto wie, czy nie więcej - mówił w rozmowie z redakcją Pan Józef.
Z perspektywy czasu wydaje się, że rząd podjął decyzję o zamknięciu cmentarzy zdecydowanie zbyt późno. Sporo osób miało już przecież zakupione znicze czy kwiaty. Sprzedawcy już kilka tygodni wcześniej mieli zamówiony towar na sprzedaż. Dwa dni przed 1 listopada półki w sklepach przy cmentarzach dosłownie uginały się od zniczy i kwiatów. Wówczas w Zielonej Górze do akcji pomocowej dla sprzedawców włączył się Zakład Gospodarki Komunalnej.
Wówczas miasto odkupiło od sprzedawców dziesiątki tysięcy chryzantem i roślin doniczkowych. Kwiaty te zdobiły później miejskie ulice, skwery oraz parki. Pomoc w odkupieniu roślin oferował też rząd za pośrednictwem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Krajowej Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Czy działania podjęte wówczas przez rząd przyczyniły się do ograniczenia liczby zakażeń? W piątek, 30 października 2020 roku odnotowano 21629 nowych przypadków zakażenia, tydzień później 6 listopada 2020 roku liczba nowych zakażeń wynosiła 27086, a w następnym tygodniu odnotowano 24051 nowych zakażeń.
Czytaj także - Trwa budowa ronda na krajowej "32" koło Sulechowa. Zobacz, jak idą prace (ZDJĘCIA)