Koniec roku. Czas podsumowań (FILM)

Przed nami ostatnie dni starego roku. Do końca 2016 pozostały nam już tylko 3 dni.

Zazwyczaj w tym okresie podsumowujemy miniony rok, stawiamy przed sobą nowe cele i postanowienia. Jakie? Głównie jest to rzucanie palenia, spędzanie większej ilości czasu z rodziną, obietnice większego obcowania z kulturą oraz odchudzanie.

Więcej ruchu – taką obietnicę składają sobie nie tylko panie ale coraz częściej panowie.

https://www.youtube.com/watch?v=_m_qYOACaKg

O potrzebach stawiania sobie noworocznych obietnic porozmawialiśmy z zielonogórskim coachem, trenerem biznesu & rozwoju osobistego Grzegorzem Blautem. 

Jak zamknąć stary rok ze spokojnym sumieniem, jeśli nie udało nam się zrealizować założonych planów?

Po pierwsze – jeśli pytasz mnie jako coacha, to ja nie doradzam 😉 – pytam klienta, np. jakie ma dla niego znaczenie wyznaczanie sztywnej daty z końcem roku?

Na ile to jest dla niego ważne? Czy jest to dla niego użyteczne? Jak mógłby inaczej podejść do tematu? Co jest w tym ważniejsze – fakt zrealizowania postanowienia czy ta dokładnie data? Jeśli data jest drugorzędna – rozpocząłbym proces coachingowy, polegający na wsparciu klienta w stworzeniu nowego planu działań opartego np. o model SMART (cel musi być Sprecyzowany, Mierzalny, Realny i mieć wyznaczoną datę).

Po drugie – to zależy od osobowości człowieka – są osoby z natury mniej lub bardziej analityczne. Te analityczne z reguły trudniej radzą sobie z porażkami – dużo o tym myślą, analizują, robią sobie wyrzuty itp.. Jak temu zapobiec? Jest przynajmniej kilka sposobów – o to musiałbym zapytać klienta co jest dla niego najefektywniejsze 🙂

Podam tylko przykłady: spytałbym, co jest ważnego w realizacji tego celu? Jaki miał na to plan działań? Czy w ogóle miał plan działań? Czy plan obejmował jego mocne i słabe strony? Zasoby jakie miał do dyspozycji? Czy uwzględnił wewnętrznych sabotażystów i gremliny (to takie stworki emocjonalne, które mówią ci co jest dobre dla Ciebie, co nie, co „powinieneś”, co „wypada” a co nie, generalnie ich misją jest straszyć Cię i ograniczać działanie – wysysają z Ciebie życie itd.)? Co zadziałało? Co nie zadziałało? Czego dowiedziałem się o sobie przez ten rok?…

Generalnie dążyłbym do tego, aby wyciągnąć z tej sytuacji konstruktywne wnioski – na ich bazie zbudować nowy plan. I cieszyć się, że to doświadczenie czegoś mnie nauczyło! Zawsze warto patrzeć w przód – a do tyłu oglądać się tylko, żeby stawać się mądrzejszym – a jeśli w przód – to pytam – gdzie chcesz być za kwartał? pół roku? za 5 lat w swoim życiu? itd. itd.

Najważniejszą sprawą jest wyznaczenie CELU / efektu jaki chcemy mieć / osiągnąć. A potem ułożenie pod ten cel / cele konkretnego planu działania z określonymi poszczególnymi etapami osadzonymi w czasie (daty). Sesja coachingowa to około godzina zadawania pytań i pozwolenie klientowi, żeby sam znalazł najwłaściwsze dla niego odpowiedzi, czyli cele i ścieżki realizacji tych celów. Reasumując – żeby mieć spokojne sumienie, trzeba przyjąć właściwą strategię: wyznaczania, planowania i realizacji celów.

Czy warto robić postanowienia noworoczne?

A po co? 😉 Aby wykorzystać wejście w nowy rok, jako impuls do działania?….ok, można. Jednak takim samym dniem impulsu może być rocznica ślubu, dzień urodzin, czy zmiana pory roku lub nawet kolejna wizyta u fryzjera 😉 Wybierz taką formę, która jest Ci najbliższa – i jeśli ma to dla Ciebie znaczenie. Jednak samo postanowienie to za mało. Pewnie dlatego tak jest sformułowane to pytanie 🙂

Bo jest to doświadczenie chyba większości ludzi, że tzw. „postanowienia noworoczne” są najczęściej guzik warte… ponieważ opierają się na niewłaściwym i kruchym fundamencie… dużo by mówić. A jedną z największych siłą do zmiany jest…. siła nawyku. Np. metoda „kaizen” – czyli metoda małych kroczków. Chcesz więcej czytać książek? Zacznij zabierać książkę do WC 🙂 5 minut dziennie w miesiącu to aż 2,5 h czytania! 🙂 Potem dołóż 5 minut rano / lub wieczorem… potem zwiększ do 7 lub 10 minut…. więcej nie trzeba. Będzie nawyk – przeczytasz dużo więcej w ciągu roku.

Podobnie z każdym innym obszarem życia – dąż do wyrobienia nawyku. Na początku wymaga to niewielkiego wysiłku za to systematyczności – później wytrwałości i konsekwencji – ale dlatego lepiej wyznaczać sobie mini-cele, małe kroczki, realne do osiągnięcia. Mały cel = mały wysiłek. Na końcu jest nagroda – proces automatyzacji nawyku. Jak jazda autem. Na początku trzeba opanować kilka-, kilkanaście ruchów na raz: wciskanie różnych pedałów, zmiana kierunkowskazów, zerkanie w lusterka… po jakimś czasie mamy tak zaawansowana automatyzację, że jeździmy nawet nieświadomie (rozmawiamy przez telefon, malujemy usta, zatapiamy się w myślach… i nawet nie wiemy kiedy przejechaliśmy kolejne 5 skrzyżowań… ;).

Jak zjeść słonia? Po kawałku. Chcesz biegać maratony? Pierwszego dnia wyznacz cel: 500 m. Za dużo? Niech będzie 100 m, jakkolwiek. Za dwa dni dołóż 100 m. Nie ma potrzeby więcej. Po zaledwie 10 cyklach (około 20 dni), biegniesz już 1 km! Mało? Dołóż w kolejnych cyklach po 200 m. A może więcej lub zostań przy 100 – 200m +. Ważniejsze od tego jest systematyczność. Czy 100-200m więcej to dużo? Po kilku miesiącach będziesz biegał po kilkanaście kilometrów.

Reasumując – czy warto robić postanowienia? Uważam, że tak. Zmiana i tak jest jest częścią życia, czymś pewnym. Róbmy więc postanowienia ale mądrze, uwzględniając wszystkie czynniki, mające wpływ na pożądaną zmianę. A czy akurat noworoczne? To już każdy sam sobie powinien odpowiedzieć – jeśli to w czymś pomaga, to tak. Osobiście – nie widzę tu większego znaczenia.

Portal NewsLubuski.pl postanawia i obiecuje, że będziemy pisać jak najwięcej pozytywnych newsów a naszych internautów będziemy obdarowywać dużą ilością nagród. A Wasze obietnice?