Do porodu doszło w nocy kilka lat temu. Było to dużym zaskoczeniem dla kobiety, która nie wiedziała że jest w ciąży ponieważ nie miała żadnych objawów świadczących o odmiennym stanie. W szoku szczelnie zawinęła płód w kilka worków, włożyła do kartonika i całość schowała do szafy. To nie było pierwsze dziecko słubiczanki. Kobieta ma już dorosłą córkę oraz 8-letniego syna. Pakunek został odkryty 19 maja br. przez byłego męża, który odwiedzał syna. Poczuł on wówczas dziwny zapach wychodzący z jednej z szafek. Zaniepokojony zadzwonił do żony, która przyznała mu, że w szafie znajdują się zwłoki płodu, z którym nie potrafiła się rozstać. Mężczyzna wyniósł pakunek na zewnątrz i wezwał policję.
- Zachowania kobiet podczas porodu są zaskakujące - mówi Małgorzata Fila, prokurator Prokuratury Rejonowej w Słubicach. - To nie jest rodzina patologiczna, według biegłego kobieta w żaden sposób nie przyczyniła się do śmierci dziecka. W czasie zeznań kobieta poinformowała nas, że dwa poprzednie porody były bardzo ciężkie. Dzieci musiały być reanimowane. Teraz poroniła w 5-tym miesiącu i nie potrafiła sobie z tym poradzić. Żyła obok martwego płodu i nie chciała się go pozbyć.
Biegły we wstępnej opinii zeznał, że płód nie był zdolny do samodzielnego życia. Słubiczanka nie poniesie odpowiedzialności karnej.