Do schronisk w całej Polsce zgłaszają się ludzie, którzy chcą oddać swoje zwierzęta domowe w obawie, że mogą one roznosić koronawirusa.
Domowe zwierzęta coraz częściej traktowane są jako pełnoprawni członkowie rodzin. Oznacza to, że podróżują z nami na wakacje czy dłuższe, zagraniczne wyjazdy do pracy.
W niedzielę 29 września br. funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei z Kostrzyna nad Odrą znaleźli podczas patrolu parę szczeniaków porzuconych w parcianym worku. Psy były przemoczone, wyziębione i głodne. Obecnie znajdują się pod opieką lekarza weterynarii.
Próbował wyjść sam, pomagali mu mieszkańcy wsi Kleszczewo (gmina Bledzew), ale bez skutku. Aby uwolnić psa, który uwięził głowę w ogrodzeniu, strażacy musieli użyć narzędzi hydraulicznych.
Bardzo wysoka temperatura albo opady deszczu - dla właścicieli półrocznego owczarka nie miało to żadnego znaczenia.
Gorąca beczka, a w niej trzy małe szczeniaki. Czekało ich tylko jedno - śmierć z głodu, odwodnienia i udaru cieplnego. Za wszystkim stał mieszkaniec Trzebiechowa. Ten sam mężczyzna przed kilkoma dniami złapał bobrzycę i wyprowadzał ją na smyczy. Zwierzę zmarło.
Zielona Góra ma szansę na wyjątkowo ważne miejsce - pierwszy w Polsce gabinet bezpłatnej rehabilitacji dla zwierząt niepełnosprawnych, z którego będą mogły skorzystać zwierzęta bezdomne, odebrane interwencyjnie, a także posiadający opiekunów.
Policjanci w Żarach otrzymali zgłoszenie, że ktoś przywiązał do drzewa psa. Ta smutna z początku interwencja miała szczęśliwe zakończenie. Piękna i ufna suczka znalazła nowy dom. „Misię”, bo takie imię otrzymała, przygarnął post. Damian Kopczyński, który od razu polubił się z pięknym i mądrym psiakiem.