Martwe i śnięte ryby w prywatnym stawie blisko spalonej hali z chemicznymi odpadami w Zielonej Górze. Czy doszło do skażenia?
W prywatnym stawie zlokalizowanym w sołectwie Przylep niedaleko spalonej hali z odpadami chemicznymi właściciele zaobserwowali masowe śnięcie ryb. W rowie zasilającym staw płynęła czarna woda, w okolicy czuć chemiczny, drażniący zapach. Czy doszło do skażenia?
Kiedyś miały tu być prywatne stawy do rekreacyjnego połowu ryb. Niestety obecnie właściciele załamują ręce i zastanawiają się co robić z martwymi rybami, których z każdą chwilą przybywa. Rów, który stanowi jedyny dopływ wody do zbiorników pokryty jest czarną substancją. W pobliżu ciężko jest wytrzymać z uwagi na drażniący zapach.
Na powierzchni wody pływa już sporo ryb różnego gatunku i wielkości. Część z nich walczy o życie i ostatkami sił próbuje zaczerpnąć tlenu, pozostałe są już martwe. Właściciele oraz społecznicy jednoznacznie wskazują, że doszło do skażenia w wyniku napływu wód z akcji gaśniczej.
– Stało się to, czego najbardziej się bałam i co ujawniłam w niedzielę! Ścieki z pożaru trafiły do środowiska. Do GĘŚNIKA, który wpada do Odry – napisała w mediach społecznościowych społeczniczka, Joanna Liddane.
Czytaj także – Prokuratura o pożarze w Zielonej Górze. Przesłuchano już pierwsze osoby!