Właściciel nazwał ją Murzyn, nie wiedział nawet, że jest to suczka. Mężczyzna odrąbał siekierą jej tylną łapę. - No uciął, bo się zraniła. - opowiada radośnie kolega właściciela. Zwierzę było katowane do tego stopnia, że teraz ze strachu przed człowiekiem tylko spuszcza głowę. Jakby nie chciała patrzeć na najmniejszy ruch, który kojarzy się z krzywdą. Wciąż nie wierzy, że ludzka ręka może koić jej skórę, głaszcząc ją po sierści.
Nolla jest w schronisku, w zgiełku szczekających psów. Przerażona, sparaliżowana. Nie potrafi się odnaleźć w tym wszystkim. Chociaż już wolna od oprawcy, zabrana z miejsca, w którym każdy jej dzień był pełen cierpienia, to nie odzyskuje tutaj spokoju ducha. Nie radzi sobie z sikaniem na spacerach. Nie porusza się odważnie, żwawo. Ciągle się skrada, kryje, rozgląda, chowa. Za dużo psów, za dużo ludzi.
- Pomóżcie nam uratować Nollę. Pomóżcie nam jej znaleźć dom! Tu nie chodzi tylko o jej łapę, ale o życie. Tylko opuszczając schronisko, ma szansę szybko przestać się bać. Bez miłości człowieka, który zabierze ją do domu, to niemożliwe. Znajdźmy dom, który ją uratuje. A my pomóżmy jej razem znów cieszyć się życiem. Niech poczuje radość ze spacerów. Niech zapomni o krzywdzie. - apelują wolontariusze OTOZ Zielona Góra.