Wszystko wydarzyło się w sobotę, 8 października, na terenie jednego z osiedli mieszkaniowych w Zielonej Górze. Policjanci otrzymali zgłoszenie o zdarzeniu drogowym, do którego doszło na parkingu.
- Z relacji zgłaszającego wynikało, że sprawca kolizji a po wyjściu ze swojego pojazdu poszedł do domu i może być nietrzeźwy - relacjonuje podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzecznik policji w Zielonej Górze.
Był tak pijany, że zabrakło skali w alkomacie
Do interwencji skierowano patrol z Wydziału Ruchu Drogowego. Mundurowi ustalili kierowcę i wykonali badanie stanu trzeźwości, ponieważ "kontakt z nim był znacznie utrudniony". Wystarczyło pierwsze sprawdzenie i policjanci dosłownie osłupieli.
- Zabrakło skali w alkomacie, co mogło oznaczać tylko, że kierujący ma ponad 4 promile. Badanie drugim urządzeniem wskazało, że 31-letni mężczyzna ma niemal 4,5 promila. Będąc w takim stanie, kierował samochodem, a próbując zaparkować przed swoim blokiem, uszkodził jeszcze inny pojazd, czego nawet nie był świadomy - relacjonuje podinsp. Stanisławska.
Mężczyzna był tak upojony alkoholem, że funkcjonariusze z drogówki wezwali na miejsce zespół pogotowia ratunkowego. Lekarz zadecydował o przetransportowaniu nietrzeźwego 31-latka do szpitala.
Pijany kierowca stanie przed sądem
Już wkrótce mężczyzna odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i spowodowanie kolizji z innym pojazdem przed sądem. Obligatoryjnie otrzyma zakaz prowadzenia pojazdów na minimum 3 lata oraz będzie musiał zapłacić co najmniej 5 tysięcy złotych grzywny. Ponadto grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj też: Policja z dronem łapała kierowców na krajowej "29" koło Słubic. Posypały się mandaty (ZDJĘCIA)