Zielonogórscy policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego praktycznie codziennie kontrolują prędkość kierowców przy użyciu laserowych mierników prędkości. W ujawnianiu piratów drogowych pomaga im także nieoznakowany radiowóz BMW wyposażony w wideorejestratory. "Chętnych" nie brakuje i to mimo sporych mandatów.
- Kierowcy próbują opowiadać policjantom historie o nagłych zdarzeniach losowych czy członkach rodziny w szpitalach. Czasami tłumaczą, że śpieszą się po dzieci. Niestety w tym pośpiechu zapominają, że przekraczając prędkość narażają nie tylko swoje życie i zdrowie - informuje podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzecznik policji w Zielonej Górze.
Trzy prawa jazdy zatrzymane w jeden dzień
Tylko w czwartek, 2 marca, policjanci z zielonogórskiej drogówki zatrzymali trzy prawa jazdy za prędkość. Jako pierwszy wpadł kierowca samochodu marki BMW, który w Płotach przekroczył prędkość w obszarze zabudowanym o 56 km/h. O godzinie 13:00 na ulicy Racula-Głogowska patrol zatrzymał z kolei 23-letniego kierowcę Toyoty, który miał na liczniku 108 km/h. Mężczyzna woził ludzi "na aplikację". Obaj kierujący dostali też mandaty po 1500 złotych i 10 punktów karnych.
Niechlubnym rekordzistą dnia okazał się natomiast kierowca Volkswagena, który wpadł na tzw. suszarce. Na "pięćdziesiątce" jechał on z prędkością 121 km/h. Mężczyzna oczywiście stracił prawo jazdy i otrzymał mandat w wysokości dwóch tysięcy złotych oraz 10 punktów karnych.
- Statystyki drogowych zdarzeń od lat pokazują, że nadmierna prędkość jest na pierwszym miejscu wśród przyczyn wypadków i kolizji drogowych - zaznacza podinsp. Stanisławska.
Przeczytaj też: Miniautobusy za 4,7 miliona w Zielonej Górze. Wybierz, jak pojadą. Mieszkańcy: "Kasa w błoto"