Załamanie pogody i kilka dni srogich przymrozków przyczyniło się do gigantycznych strat u winiarzy oraz sadowników. – Temperatura miejscami spadła do -7 stopni, młode pędy winorośli nie miały szans – napisała Fundacja Tłocznia. W czwartek do Zaboru przyjedzie wojewoda.
Przez kilka ostatnich dni w lubuskich winnicach i sadach trwała nierówna walka z przymrozkami. Winiarze oraz sadownicy próbowali ochronić młode pędy roślin przed niszczącym mrozem. Niestety w nocy z poniedziałku na wtorek temperatura spadła do -7 stopni Celsjusza. – Młode pędy winorośli nie miały szans, niemal wszystkie wymarzły – napisała Fundacja Tłocznia.
– Winiarze mają nadzieję, że za dwa, trzy tygodnie z krzewów odbiją zapasowe pędy z tzw. uśpionych oczek, ale nawet jeśli tak się stanie, nie jest to wcale pewne, zbiory w tym roku będą dużo mniejsze niż w poprzednich latach – dodano na stronie fundacji.
Wojewoda spotka się z winiarzami
– Sytuacja z ostatnich trzech nocy pokazuje, jak trudny i zdany na łaskę przyrody jest los winiarza. Podobna sytuacja spotkała też wielu rolników, sadowników – zaznacza Fundacja Tłocznia. Wojewoda lubuski Marek Cebula w rozmowie z przedstawicielami fundacji przekazał słowa wsparcia i potwierdził, że spotka się z winiarzami w najbliższy czwartek w Lubuskim Centrum Winiarstwa w Zaborze.
Przeczytaj też: Porażka Janusza Kubickiego. Jak głosowali mieszkańcy Przylepu?