W poniedziałkowy wieczór po godz. 21.15 w wieżowcu przy ul. Piłsudskiego doszło do tragedii. Z balkonu na 6 piętrze wypadła 5-letnia dziewczynka – spadła na trawnik za blokiem.
- Wracałem akurat z Żabki i usłyszałem przeraźliwy krzyk kobiety. Dziecko leżało na ziemi, oddychało. Widziałem, że jej krew z nosa leciała. Od tego jak usłyszeliśmy krzyk kobiety, to w ciągu 5 minut przyjechało pogotowie. Matka dziewczynki od razu zbiegła na dół, mówiła że w mieszkaniu zostawiła jeszcze 3-letnie dziecko. Kobieta wpadła w taką histerię, że nie dało się jej uspokoić – opowiada świadek zdarzenia.
Dziewczynka trafiła pod opiekę pogotowia i została przetransportowana do gorzowskiego szpitala. 5-latka doznała urazu wielonarządowego, została zaintubowana. Jej stan lekarze oceniają jako bardzo ciężki. Na miejsce przyjechała druga karetka, która do szpitala zabrała matkę dziewczynki - ta była w ciężkim szoku i wymagała pomocy medycznej.
- Dziwczynka ma uraz wielonarządowy, jest podłączona do respiratora i wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Póki co, nie można mówić o jakichkolwiek rokowaniach – komentuje Agnieszka Wiśniewska, rzecznik prasowy gorzowskiego szpitala.
W mieszkaniu przebywał jeszcze 3-letni braciszek dziewczynki. Jak się okazało kobieta była pijana – miała w organizmie 0,8 promila alkoholu.
- Kobieta została zatrzymana i czeka na przeprowadzenie czynności procesowych. Natomiast 3-letni chłopczyk został przekazany pod opiekę dziadkowi. Póki co sprawa jest w toku i badamy to jak dziewczynka dostała się na balkon i w jaki sposób spadła – komentuje Marcin Maludy, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Sąsiedzi rodziny są wstrząśnięci całą sytuacją, niektórzy widzieli leżącą na ziemi dziewczynkę. - W pewnym momencie usłyszałam ogromny huk i podeszłam do okna, aby zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłam leżące na ziemi dziecko, widziałam jak leci jej krew z nosa. Z tego co wiem, to ta 5-latka weszła na pufę, która stała na balkonie i wtedy spadła – opowiada jedna z sąsiadek.
Druga sąsiadka, która mieszka również na 6 piętrze weszła do domu dosłownie chwilę wcześniej. - Pięć minut wcześniej byłam na balkonie i paliłam papierosa. Widziałam jak dziewczynka z chłopczykiem bawią się na balkonie. Kiedy weszłam do domu usłyszałam krzyk matki i wyjrzałam przez balkon. Zobaczyłam na dole tylko białą czapeczkę, a w mieszkaniu zaczął płakać 3-latek. Wiem, że jego siostra próbowała przejść z balkonu na balkon wspinając się po pufie – wspomina sąsiadka.
Matka dziewczynki została już przesłuchana. Przyznała się, że w chwili kiedy doszło do tragedii nie było jej w mieszkaniu, bo wyszła na dwór szukać psa który uciekł. Kobieta usłyszała zarzut nieumyślnego narażenia dziecka na utratę życia lub zdrowia.
gorzowianin.com