Młodzi agresorzy z Żagania zaatakowali policjantów. Używali gazu (FILM)

Młodzi mężczyźni z Żagania zaatakowali interweniujących policjantów. Napastnicy używali gazu łzawiącego. Wszyscy zostali już zatrzymani, mieli przy sobie narkotyki.

Wszystko wydarzyło się w sklepie przy ulicy Kożuchowskiej w Żaganiu. Policjanci zostali poinformowani o osobach grupujących się pod budynkiem. Na miejsce skierowano patrol umundurowanych funkcjonariuszy.

– Kiedy policjanci przybyli na miejsce, weszli do pomieszczenia, a tam został w ich kierunku rozpylony gaz łzawiący. Pomiędzy policjantami a jednym z mężczyzn rozpętała się szarpanina, która przeniosła się na zewnątrz budynku – relacjonuje sierż. szt. Aleksandra Jaszczuk, rzecznik żagańskiej policji.

Dwóch obezwładniono, trzeciemu udało się uciec

Po obezwładnieniu jednego z trzech mężczyzn kolejny uczestnik chciał pomóc swojemu koledze. Wtedy i on został zatrzymany. Ostatniemu z uczestników interwencji udało się uciec. Mimo tego, że wobec policjantów użyto gazu, mundurowi zatrzymali 23 i 25-latka.

Przy mężczyznach ujawniono środki odurzające. – Wstępne badania wykazały, że posiadali oni przy sobie metaamfetaminę oraz marihuanę. Zabezpieczone narkotyki zostały przesłane do laboratorium kryminalistycznego. Zatrzymani trafili do aresztu – informuje sierż. szt. Jaszczuk.

Następnego dnia policjantom udało się namierzyć trzeciego mężczyznę. Zatrzymanie 22-latka było efektem pracy żagańskich kryminalnych.

Wszyscy usłyszeli już zarzuty

Zatrzymanym mężczyznom przedstawiono zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy. Ponadto 23 i 25-latek usłyszeli dodatkowo zarzuty m.in, wymuszania czynności urzędowych oraz posiadania środków odurzających. 25-latek został aresztowany na trzy miesiące, natomiast wobec 22-latka prokurator zastosował dozór policyjny.

Wobec wszystkich prowadzone jest także postępowanie w związku z niestosowaniem się do zakazu dotyczących grupowania. Podejrzani muszą liczyć się z wnioskiem o ukaranie do sądu.

Przeczytaj też: Koronawirus. Strażacy ze Słubic na kwarantannie. Wcześniej byli na wypadku