Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 25 lutego. Nad ranem dyżurny sulęcińskiej policji otrzymał zgłoszenie od jednej z mieszkanek, że prawdopodobnie ktoś włamał się do pobliskiego sklepu. Podejrzenia kobiety wzbudziły światła, które na chwilę zapaliły się w lokalu.
We wskazane miejsce skierowano najbliższy patrol. Szybko okazało się, że kobieta miała rację. Funkcjonariusze zatrzymali w środku dwóch mężczyzn, którzy na głowach mieli założone kominiarki. - Okazali się nimi 36 i 38-letni mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego, którzy przyjechali na tak zwane gościnne występy do Sulęcina - informuje asp. szt. Andrzej Barciński z lokalnej policji.
Plan mężczyzn się nie powiódł i obaj usłyszeli już nazajutrz zarzuty kradzieży z włamaniem. Ponadto mundurowi ujawnili przy jednym z podejrzanych środki odurzające, za co usłyszał kolejny zarzut. To jednak nie wszystko. - Po sprawdzeniu mężczyzn w bazach informatycznych okazało się, że obaj posiadają prokuratorski zakaz wzajemnego kontaktowania się. Widać przebywanie ze sobą weszło im w krew i za nic mają takie postanowienia - dodaje Barciński.
Włamywacze wszystkie części od jednośladów pakowali do przygotowanych toreb. Uszykowali oni również stertę opon do wyniesienia. Pokrzywdzony wycenił te przedmioty na kwotę ponad 7 tysięcy złotych.
https://newslubuski.pl/interwencje/6251-wlamywacze-z-gorzowa-wpadli-na-goracym-uczynku-obaj-mieli-zakaz-zblizania-sie-do-siebie.html#sigProIdfc72f79ee4