Jak się okazuje nie tylko osoby starsze, dają nabrać się perfidnym złodziejom. W środę, 25 marca, na stacjonarny telefon 41-letniej zielonogórzanki zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta.
- "Komisarz Szymański" widział, że telefon kobiety został shakowany, a oszuści mają dane do jej konta, z którego mogą ukraść wszystkie pieniądze. Polecił więc, aby 41-latka przelała wszystko na "specjalne konto policji" w celu zabezpieczenia przed kradzieżą - relacjonuje podinsp. Małgorzata Barska, rzecznik policji w Zielonej Górze.
Piramida bzdur
Oszust podał w czasie rozmowy swój rzekomy numer służbowy, notabene kompletnie idiotyczny, zaczynający się od liter KZ. Natomiast funkcjonariusze policji nie mają żadnych liter w swoich numerach służbowych. Kazał również się rozłączyć i zadzwonić na numer 997, aby potwierdzić tożsamość "komisarza Szymańskiego".
Kiedy kobieta myślała, że zakończyła rozmowę z policjantem, wystukała na klawiaturze numer alarmowy. Niestety połączenie cały czas trwało. Wtedy słuchawkę przejął inny z oszustów, który oczywiście potwierdził, że komisarz Szymański prowadzi tajne działania.
Szybki przelew i tajemnicze zniknięcie "komisarza"
Oszuści po potwierdzeniu tożsamości komisarza kazali zrobić 41-latce natychmiastowy przelew na podane konto. - Kiedy okazało się, że pokrzywdzona ma limit liczby i kwoty przelewów jednego dnia, to polecił zadzwonić do banku w celu zwiększenia limitu. Na szczęście dla 41-latki nie było to możliwe i dzięki temu nie straciła większej kwoty - uzupełnia podinsp. Barska.
Na zakończenie fałszywy policjant poinformował, że w czwartek o godzinie 9:00 ktoś skontaktuje się z kobietą i odda pieniądze. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Dopiero wtedy 41-latka domyśliła się, że została oszukana.
Przeczytaj też: Pożar domu w Płotach pod Zieloną Górą. Strażacy uratowali psa z płomieni