Zabójstwo w Świebodzinie. Nie żyje 7-miesięczny Wojtuś. Zginął od ciosów w głowę zadanych przez partnera matki. Oprawca stanie przed sądem.
Zabójstwo Świebodzin. 7-miesięczny Wojtuś nie żyje
Do tragedii doszło 7 marca 2024 roku przy ulicy Topolowej w Świebodzinie. W godzinach porannych po pomoc służb zadzwoniła babcia 7-miesięcznego chłopca. Na miejsce przyjechał zespół pogotowia ratunkowego i policja. Niestety na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon chłopczyka.
Obrażenia na ciele 7-miesięcznego Wojtusia wskazywały, że mogło dojść do zabójstwa. Do sprawy zatrzymano 26-latka, który opiekował się chłopczykiem i jego siostrą, 2,5-letnią Różą. Robert P. to konkubent matki. 40-letniej kobiety nie było wówczas w domu, ponieważ noc spędziła za kratkami, bo została zatrzymana przez policję za kradzież.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo z News TV:
Świebodzin. Zabił Wojtusia. „Doszło do gwałtownej śmierci”
– Mężczyzna kilka razy uderzył małoletniego w okolice czaszki, doszło do złamania jej podstawy, obrzęku mózgu i niewydolności serca. W związku z tym doszło do gwałtownej śmierci małoletniego. Mężczyzna wprost, wskazał, że wykonał uderzenia w głowę, ponieważ był zirytowany, że dziecko go obudziło – informuje Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Zielonogórska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Robertowi P. Przyjęto kwalifikację zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Dodatkowo mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad partnerką i małoletnimi.
7-miesięczne dziecko nie żyje. PCPR nie dopełnił obowiązków?
Rodziną zajmował się Powiatowy Ośrodek Pomocy Społecznej w Świebodzinie. W stosunku do mieszkających dzieci było wydane postanowienie o natychmiastowym odebraniu z tej rodziny z uwagi na złe warunki bytowe. Mimo decyzji sądu nie zostały one jednak odebrane. Działaniom tej instytucji również przyglądają się teraz śledczy. To wszystko na wniosek Rzecznika Praw Dziecka.
– Niestety na terenie powiatu świebodzińskiego nie mieliśmy miejsc w pogotowiach rodzinnych – tłumaczyła wówczas Ludmiła Janik, dyrektor PCPR w Świebodzinie.
Policja w Świebodzinie zawiniła? Interweniowała tu często
Trzeci wątek prowadzony w tej sprawie dotyczy funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie. W domu bardzo często były awantury, dochodziło m.in. do rzucania talerzami i niszczenia sprzętu domowego. Mężczyzna wielokrotnie groził partnerce i dzieciom.
– Podczas awantur kobieta i sąsiedzi wzywali policję. Podczas żadnej z kilku interwencji nie skierowano wniosku o wdrożenie procedury niebieskiej karty. W interwencjach uczestniczyła kobieta w zaawansowanej ciąży i małoletni. Postępowanie ma przeanalizować czynności funkcjonariuszy publicznych – relacjonuje prokurator Antonowicz.
Sprawę policjantów przekazano do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. To z uwagi na fakt, że sprawa dotyczy funkcjonariuszy, z którymi zielonogórska prokuratura współpracuje na co dzień.
Przeczytaj też: Koszmar w DPS w Zielonej Górze. „Szereg błędów i zaniedbań”