Pogranicznicy ze Świecka ścigali kierowcę osobowego Mercedesa, który nie zatrzymał się do kontroli. Po kilku kilometrach mundurowi zgubili auto. Kierowcę znaleziono na stacji paliw, natomiast osobówkę schowaną w zaroślach. Pojazd był kradziony.
Wszystko wydarzyło się w czwartkowy poranek, 2 lipca. Funkcjonariusze ze Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówki w Świecku pełnili służbę po stronie Niemiec. Podczas patrolu mundurowi wytypowali do kontroli samochód osobowy marki Mercedes na niemieckich numerach rejestracyjnych.
– Kierowca nie dostosował się do poleceń i z bardzo dużą prędkością oddalił się w głąb Polski. Funkcjonariusze podjęli pościg za uciekającym, angażując w niego kolejne patrole i informując jednostki policji – relacjonuje mjr SG Joanna Konieczniak, rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Uciekł mundurowym, ale nie na długo
Pościg trwał kilka kilometrów. Nagle rozpędzona osobówka zniknęła funkcjonariuszom z pola widzenia. Wtedy rozpoczęły się przeszukiwania przyległych parkingów przy autostradzie A2 oraz przy drodze krajowej nr 92 na odcinku do Torzymia.
Kierowca Mercedesa wpadł na stacji paliw w Boczowie. 24-letni obywatel Niemiec tureckiego pochodzenia uciekał Mercedesem S500 Coupe z 450-konnym silnikiem. Pojazd ukrył w zaroślach kilometr od stacji.
Szybko okazało się, że samochód został skradziony tego samego dnia w Berlinie. – Szacunkowa wartość osobówki to 240 tysięcy złotych. Kierowca został zatrzymany, jednak odmówił składania wyjaśnień. Mundurowi znaleźli przy nim plastikową fiolkę z zawartością amfetaminy – dodaje mjr SG Konieczniak.
Przeczytaj też: Napadł i zgwałcił 16-latkę w Gorzowie. „Na koniec groził jej śmiercią”. Poszukiwany sprawca