Wszystko wydarzyło się w nocy z wtorku na środę, 28 października. Policjanci oraz ratownicy medyczni z Krosna Odrzańskiego otrzymali informacje, że w jednym z mieszkań leży mężczyzna ugodzony nożem.
- Na miejscu okazało się, iż był to żart znajdującego się pod działaniem alkoholu mężczyzny, który przebywał wspólnie ze znajomymi w mieszkaniu. 39-latek przyznał się, że zadzwonił na numer alarmowy 112, bo jego kolegę bolał brzuch i chciał zrobić sobie żart - relacjonuje podkom. Justyna Kulka, rzeczniczka krośnieńskiej policji.
Mimo tłumaczeń funkcjonariuszy o nieodpowiedzialnym zachowaniu, mężczyzna nie widział w tym nic złego. Za fałszywe wezwanie sprawa została skierowana do sądu.
Żartowniś nie odpuszczał, bo "stęsknił się za policjantami"
Jeszcze tej samej nocy służby ratownicze otrzymały ponowne zgłoszenie o pilnej interwencji. W mieszkaniu zgłaszającego miał leżeć mężczyzna z nożem wbitym w serce. Do akcji ponownie wysłano patrole policji oraz zespół pogotowia.
I tym razem sytuacja wyglądała tak samo. - Był to ten sam mężczyzna. Tym razem powodem, dla którego zadzwonił był fakt, że dawno nie widział policjantów i się za nimi stęsknił. Funkcjonariusze skierują sprawę do sądu wraz z obciążaniem go kosztami w związku ze spowodowaniem nieuzasadnionej interwencji - dodaje podkom. Kulka.
Przeczytaj też: Wezwał służby, bo miał problem z zamkiem w drzwiach. Mówił, że w mieszkaniu jest zgwałcona kobieta