W województwie lubuskim jest 19 szpitali węzłowych, w których odbywa się szczepienie personelu medycznego i niemedycznego. W Zielonej Górze jest to oczywiście Szpital Uniwersytecki, który w pierwszej kolejności postanowił zaszczepić tylko wszystkich pracowników lecznicy.
Radny miasta i lekarz pogotowia Robert Górski zwrócił uwagę, że szpital nie chciał w pierwszej kolejności zaszczepić pracowników Pogotowia Ratunkowego w Zielonej Górze.
- Rozumiem, że informatycy mają do czynienia ze złośliwymi wirusami, ksiądz kapelan zajmuje się kwestiami życia wiecznego, a my przecież ratujemy tylko życie doczesne, ale nie o złośliwości tutaj chodzi. Prezes szpitala widocznie nie wie kto walczy z koronawirusem na pierwszej linii, a na strategii znać się powinien, bo przecież był kiedyś komendantem głównym policji - czytamy w poście na portalu społecznościowym.
Prezes Działoszyński: niepotrzebna afera medialna
W komentarzach pod postem R. Górskiego zawrzało. W środę, 13 stycznia, prezes Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze Marek Działoszyński wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie.
- Nigdy nie ukrywaliśmy, że personel medyczny innych placówek będzie szczepiony, gdy zakończymy szczepienie naszych pracowników. Nie wykluczam jednak, że gdyby wpłynął do nas wniosek np. kierownictwa pogotowia o możliwość wcześniejszego zaszczepienia, zostałby rozpatrzony pozytywnie. Niestety, zamiast wniosku, rozpoczęły się próby nacisku za pośrednictwem mediów, co uważam za nieprofesjonalne i skandaliczne - podkreśla.
Prezes zwraca uwagę, że w województwie lubuskim jest jeszcze 18 innych lecznic, które też rozpoczęły szczepienia od swojego personelu. Medycy z innych placówek mogli zaszczepić się jednak w nich wcześniej, bo pracuje tam znacznie mniej osób niż w Zielonej Górze.
Szpital dziwi się postawie lekarza Roberta Górskiego, w którym pracował kilka lat temu. - Musiał się rozstać, ponieważ nie byliśmy w stanie sprostać jego wygórowanym oczekiwaniom finansowym. Najwidoczniej jednak zmiana pracy mu służy, skoro ma czas na spektakularne wyłamywanie szpitalnych szlabanów, czy brylowanie przed ekipami telewizyjnymi i udostępnianie dziennikarzom zapisów z kamer umieszczonych na ambulansach - informuje Marek Działoszyński.
Przeczytaj też: Wojewódzka Rada Kobiet: Teleporady nie zapewniają właściwej opieki zdrowotnej