Ania Orłowska po urodzeniu dostała 10 punktów w skali Apgar. Przez dwa miesiące rozwijała się jak każdy zdrowy noworodek, a choroba nie dawała żadnych objawów. Po tym czasie rodzice Aniu zauważyli, że dziewczynka jest bardziej wiotka od innych dzieci. Pediatra po obejrzeniu Ani postawił wstępną diagnozę – SMA, rdzeniowy zanik mięśni.
Dziewczynka trafiła ostatecznie do szpitala w Szczecinie, w którym pobrano jej krew w celu przeprowadzenia badań w kierunku SMA. Niestety wyniki potwierdziły, że malutka Ania choruje na SMA1 – najgorszy typ tej śmiertelnej i podstępnej choroby, która powoduje śmierć neuronów odpowiedzialnych za pracę mięśni, dzięki którym oddychamy, połykamy pożywienie, mówimy i się poruszamy.
Jedyną nadzieją dla Ani Orłowskiej jest terapia genowa, która od niedawna jest dostępna również w Polsce. Polega ona na podaniu preparatu, który dostarcza kopię wadliwego genu, którego Ania nie ma. Niestety koszt takiej terapii jest gigantyczny, rodzice muszą zebrać około 9,5 miliona złotych! Jedyna nadzieja w ludziach o dobrym sercu.
Strażacy ochotnicy z zielonogórskiej Raculi ruszyli z pomocą!
To małe gesty czynią nas wielkimi, zgodnie z tą dewizą strażacy ochotnicy z Raculi w Zielonej Górze postanowili zorganizować "Strażacką zbiórkę złomu". Ochotnicy zorganizowali środek transportu i własnymi siłami odbierali złom od okolicznych mieszkańców, a także lokalnych firm.
Łącznie podczas kilkudniowej akcji udało się zebrać 3750 kilogramów złomu, który po sprzedaży w punkcie skupu dał wynik 3185,67 złotych. Cała kwota zostanie przeznaczona na pomoc dla chorej Ani.
Ty też możesz pomóc!