Zakochanie jest niczym innym jak stanem związania emocjonalnego z drugą osobą. U każdego człowieka objawia się podobnie, m.in. szybszym biciem serca, obsesyjnymi myślami o wybranej osobie, czy chęcią spędzania z nią jak największej ilości czasu. Pojawiają się też „przysłowiowe motyle w brzuchu” i człowiek czuje jakby unosił się nad ziemią. Dlaczego tak się dzieje i czy zawsze jest tak pięknie?
Wszystko wygląda pięknie, gdy ukochana osoba odwzajemnia uczucie i jest blisko. Trudności i tęsknota pojawia się gdy uczucie nie jest w tym samym stopniu odwzajemniane lub dzieli nas odległość. Wówczas pojawia się smutek, zakłopotanie i nieustanne spoglądanie w telefon. Zakochanie to nic innego jak burza w całym organizmie.
Gdy między dwojgiem ludzi zaiskrzy, w ich mózgu zaczyna się produkcja pewnych neuroprzekaźników. Niektórych mózg nie wytwarzał wcześniej wcale, inne produkował, ale np. w mniejszej ilości. Wzrasta nam ciśnienie krwi, serce bije jak szalone, a żołądek jakby się kurczy i zmniejsza nam się apetyt. Osoba zakochana czuje się jakby cały świat należał do niej, rozpiera ją energia. Taki stan euforii zawdzięczamy dopaminie, która działa jak narkotyk. Dopamina to neuroprzekaźnik wytwarzany w ludzkim mózgu, potocznie zwanym hormonem szczęścia. To dzięki temu możesz nie zmrużyć oka przez całą noc, a następnego dnia nie czuć zmęczenia.
Zachowanie osób zakochanych wybiega ponad racjonalne myślenie. Pierwszych kilka tygodni, czasem miesięcy chodzimy z przysłowiową „głową w chmurach”. Wiele jesteśmy w stanie zrobić, wybaczyć osobie, w której się bezgranicznie zapatrzyliśmy. Dlatego, że człowiek traci głowę dla drugiej osoby zakochując się, Walentynki, czyli święto zakochanych obchodzone jest 14 lutego. W tym dniu bowiem kościół katolicki wspomina Świętego Walentego, patrona ciężkich chorób umysłowych, nerwowych i epilepsji. Coś w tym jest, gdyż osoby będące pod podwyższonym wpływem dopaminy zachowują się nieracjonalnie.
O to czym dokładnie jest zakochanie, czy kiedy pojawia się miłość, dyskutują naukowcy od wielu lat. Najczęściej przyjmuje się, że zakochanie to wstęp do miłości, etap poznawania siebie, odkrywania „kart” i dochodzimy do momentu, że osobę chcemy na całe życie lub nie. Miłość szczególnie przez kościół katolicki to jedyne prawdziwe i słuszne uczucie, na tyle mocne że prowadzi do małżeństwa i posiadania potomstwa. Są jednak osoby, które etapu kochania nie osiągają. Inne zaś na ten poziom zaangażowania przechodzą stosunkowo szybko. Każdy kocha inaczej, miłość miłości nierówna. Kiedy się ona zaczyna i kończy ciężko określić, jedno jest pewne, każdy jej pragnie.(MUZAtv.com)