Łukasz Mejza dostał się do Sejmu z listy PSL po śmierci Jolanty Fedak. Deklarował mieszkańcom, że "idzie bić się o województwo lubuskie w Warszawie".
- Lubuszanie potrzebują w Sejmie fightera z krwi i kości, który nie opuści gardy przy podejmowaniu najważniejszych dla regionu decyzji. Warszawa musi, w końcu, wyraźnie usłyszeć lubuski głos na sejmowej mównicy - zapewniał Mejza.
Łukasz Mejza i Vinci NeoClinic
Szybko okazało się, że poseł Łukasz Mejza głosuje razem z Prawem i Sprawiedliwością. W międzyczasie obiecał wagony pieniędzy dla Lubuskiego. Podkreślał, że "będzie grubo". Z czasem objął stanowisko wiceministra sportu i turystyki.
Wtedy na jaw wyszła sprawa firmy Vinci NeoClinic założonej przez Mejzę. Jej przedstawiciele nakłaniali rodziny ciężko chorych dzieci do niesprawdzonych i drogich terapii, które miały odbywać się m.in. w Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie chorzy nie otrzymali żadnej pomocy.
Z czasem posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic poinformowała, że poszkodowane rodziny dzielące się z mediami swoimi historiami dotyczącymi Vinci NeoClinic, otrzymały pisma przedprocesowe. Łukasz Mejza zaprzeczał, że wysyłano jakiekolwiek dokumenty.
Sorry za Mejzę - mieszkańcy wstydzą się za posła
Łukasz Mejza wywodzi się z gminy Dąbie położonej w pobliżu Krosna Odrzańskiego. To właśnie nieopodal tego miasta powstawał w ostatnich dniach ogromny napis "Sorry za Mejzę". Jest to oddolna inicjatywa mieszkańców.
- To przejaw naszego obywatelskiego buntu przeciwko działaniom Łukasza Mejzy, przeciwko jego odrażającym czynom związanymi z działaniem w Vinci NeoClinic. Każdy może sobie wyobrazić rozczarowanie rodziców i dawanie im wiary w to, co obiecywał pan Mejza. Postanowiliśmy dać temu odpór - mówi Sławomir Kobiela, jeden z autorów napisu.
Przy inicjatywie pracowało około 20 osób. Zaczęło się od grupy geodetów, która wszystko dokładnie wytyczała. Następnie osoby rozkładały włókninę, natomiast kolejni zabezpieczali napis przed powiewami wiatru. Łącznie zużyto około 11 tysięcy metrów kwadratowych agrowłókniny.
"Nie inspirowała nas żadna partia"
- Zależy nam najbardziej na tym, aby sprowokować ludzi do dyskusji i do zastanowienia się nad tym, w którym kierunku to wszystko idzie. Wszystkie grupy polityczne i obywatelskie powinny spotkać się oraz zacząć ze sobą rozmawiać - podkreśla Jarosław Cieślarczyk.
Twórcy napisu "Sorry za Mejzę" wspólnie zaznaczają, że ich działanie nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek partią. - Żadna polityczna organizacja nas do tego nie zachęciła. Lublin ma swojego Czarnka, a my mamy swojego Mejzę - mówi Adam Kuczyński.
Przeczytaj też: Pożar kamienicy w Zielonej Górze. Jedna osoba została poszkodowana (ZDJĘCIA, FILM)
https://newslubuski.pl/spoleczne/11933-sorry-za-mejze-mieszkancy-lubuskiego-wstydza-sie-za-posla.html#sigProId1d1738498d