Rewers Kabaretobrania (ZDJĘCIA I FILM)

Jak wygląda największa zielonogórska impreza kabaretowa „od kuchni” zapytaliśmy Janusza Rewersa organizatora i pomysłodawcę Kabaretobrania.

Rozmowa z Januszem Rewersem, zielonogórskim kabareciarzem i szefem Kabaretobrania.

Monika Suder – Jakie zmiany zaszły przez te osiem lat, kiedy tworzycie Kabaretobranie? Czy formuła się rozwija, czy raczej wyczerpuje?

Janusz Rewers – Kabaretobranie to połączenie ognia i wody. Woda, to jest sztuka kabaretowa, a ogień to telewizyjne show. To musi się wszystko poukładać tak, żeby widzowie byli zadowoleni, żeby stacja Polsat, która jest z nami od początku była zadowolona oraz, żeby artyści byli zadowoleni. Czasami słyszę komentarze, że były stare skecze, ale tak naprawdę 70 % to zupełnie nowe materiały. Starszych skeczy jest niewiele.

M.S. – Jak długo trzeba pracować, żeby przygotować takie widowisko, jakim jest Kabaretobranie?

J.R. – Przygotowania zaczynają się już jesienią roku poprzedniego. Jeszcze trwa sprzątanie po tegorocznym Kabaretobranie, a już szykujemy się do następnego.

M.S. – Czy w grę wchodzą także ćwiczenia fizyczne? Np. z Ewą Chodakowską?

J.R. (śmiech) – Mi się zdarzyło ćwiczyć z Ewą Chodakowską kilkukrotnie. Namówiła mnie na to żona. Kto z państwa ćwiczył, ten wie, że pierwsze próby kończą się różnie. Ja po takiej właśnie próbie wpadłem na pomysł skeczu.

M.S. – Jakie plany ma kabaret Rewers?

J.R. – Nasze najbliższe plany to XXI Rybnicka Jesień Kabaretowa. Już piszemy teksty i zaczynamy intensywnie się przygotowywać, bo jest to najważniejsza kabaretowa impreza. Trudna, bo to kabarety oceniają się nawzajem. Przed laty z kabaretem Ciach wygraliśmy pierwszą edycję RYJKa. Teraz pracujemy z kabaretem Rewers, żeby wypaść jak najlepiej, więc prosimy o trzymanie kciuków w dniach 27-28 października. Na Ryjku jest osiem kabaretów i każdy z nich proponuje jeden temat skeczu. W tym roku np. Łowcy.B zaproponowali temat: skecz typowo kaukaski. I tak chodzę i myślę o tym kaukaskim skeczu jak to ugryźć. Na pewno z Andrzejem Kłosem z którym wspólnie piszemy teksty, coś wymyślimy.

M.S. – Taka impreza jak Kabaretobranie to nie tylko strona artystyczna, ale też finansowa i techniczna. Jak to wszystko udaje się Wam ogarnąć?

J.R. – Osoby, które pracują przy kabaret obraniu to profesjonaliści. Najlepsi w Polsce. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że Marcin Zawistowski, który projektował scenę na Kabaretobranie projektował też scenografię na Światowe Dni Młodzieży. Przy Kabaretobraniu pracują osoby, które realizują największe wydarzenia telewizyjne w Polsce. Takie osoby jak realizator światła, realizator dźwięku czy wykonawcy scenografii to wszystko firmy z Warszawy. To co ważne, żeby pamiętać, że żadna taka impreza nie odbędzie się bez pomocy Władz Zielonej Góry i Zielonogórskiego Osrodka Kultury. Bez tego wsparcia nie byłoby telewizyjnego show pod nazwą Kabaretobranie.

M.S. – Czy masz jakiś wpływ na to jak będzie wyglądało Kabaretobranie.

J.R. – Dyskusje trwają pomiędzy trzema ośrodkami decyzyjnymi: producentem telewizji Polsat, reżyserem, który od lat z nami współpracuje, czyli Szymonem Łosiewiczem oraz ze mną. Kiedy piszemy z Andrzejem Kłosem scenki, które będą później prezentowane podczas Kabaretobrania, to wiemy czy to będzie np. mieszkanie, park, biuro czy siłownia. Patrzymy na to z innej strony niż producent czy reżyser.

M.S. – Czy oglądając siebie na ekranie jesteś krytyczny czy raczej myślisz: „To już za mną”?

J.R. – Jestem krytyczny wobec siebie, chyba nawet zbyt krytyczny. Moja partnerka uznaje za święto w domu, kiedy jestem zadowolony z jakiegoś występu. Nigdy nie jestem zadowolony z siebie na 100%. Przy Kabaretobraniu pracuje 160 osób, więc zawsze zdarzy się coś, co może zaskoczyć, ale jest ta cudowna zielonogórska publiczność. Publiczność, która fajnie reaguje, jest otwarta, chętna do zabawy i aktywna.

M.S. – Jak ci się gra z aktorami: z Anią Olechowicz i Maćkiem Wojciechowskim?

J.R. – Uczymy się od siebie nawzajem. Ania jest zawodową aktorką, a Maciej wychował się na improwizacji kabaretowej. Jesteśmy połączeniem doświadczenia z młodością. Doświadczenie to –Andrzej Kłos – autor wielu tekstów i ja, który jestem już jakiś czas na scenie. Młodzież to: Maciej improwizator kabaretowy i aktorka Ania. Moim zdaniem widać po dwóch latach pracy, że czujemy się ze sobą coraz lepiej i jest chemia na scenie.

M.S. – dziękuję za rozmowę.